Dzień dobry, mamy niejadków! Małych łakomczuchów również! Dziś mam dla Was przepis na kolejną pyszną, zdrową i pożywną zupę, idealną na każdą pogodę, a zwłaszcza na taką przejściową, jak ostatnio – niby słonecznie i przyjemnie, ale jednak wietrznie i chłodno.
Głównym składnikiem zupy jest czerwona soczewica – roślina, która zagościła w naszej kuchni bardzo późno, właściwie to dopiero kilka miesięcy temu. Dlaczego? Przede wszystkim z przyzwyczajenia, w moim rodzinnym domu nie jadło się takich rzeczy i do głowy mi jeszcze do niedawana nie przychodziło do czego w ogóle miałabym ją wykorzystać. Okazuje się jednak, że soczewica (zwłaszcza czerwona) jest idealnym składnikiem zup – klei się i rozgotowuje, tworząc fajną bazę.
Soczewica jest bardzo zdrowa – jest świetnym źródłem dobrze przyswajalnego białka, ma dużą zawartość kwasu foliowego, żelaza i potasu, dzięki czemu m.in. zapobiega anemii.
Przekonałam Was?
To do dzieła!
ZUPA Z CZERWONEJ SOCZEWICY
1 porcja mięsa (ja używam zwykle królika, ale może też być drób). Porcja = ok. 100g
4 łyżki czerwonej soczewicy
1 ziemniak
1 marchewka
1 pietruszka
kawałeczek selera
kawałeczek pora
kawałeczek cebuli
szczypta tymianku
natka pietruszki i opcjonalnie amarantus ekspandowany do posypania
Do rondelka wlewamy wodę, wrzucamy pokrojone w kostkę warzywa: ziemniaka, marchewkę, pietruszkę, selera, pora, cebulę. Gdy woda się zagotuje dodajemy mięso (do 1. roku życia dziecka mięso gotowałam oddzielnie). Gotujemy ok. 15 minut. Soczewicę płuczemy w ciepłej wodzie, odsączamy i dodajemy do zupy wraz ze szczyptą tymianku. Gotujemy kolejne 20-30 minut. Soczewica bardzo pęcznieje i pochłania wodę, więc w razie konieczności dolewamy do zupy trochę wody przegotowanej.
Na talerzu posypujemy natką pietruszki i amarantusem.
Mój przepis jest wersją typową dla dzieci, wychodzą z niego 2-3 porcje zupki. Można też podwoić czy potroić proporcje, dodać czosnek, paprykę, pieprz i mieć zupę dla całej rodziny, mnie jednak tym razem zależało na opcji nieco delikatniejszej. Efekt? Po raz pierwszy od tygodnia Tośka zjadła całą zupkę bez bajek, co więcej – nie pogardziła również dokładką! Moją radość zrozumieją tylko inne mamy niejadków, zwłaszcza tych przyzwyczajonych do jedzenia przy tablecie… Moja wina, moja wina, ale o tym może następnym razem, jak uda mi się już ten problem ostatecznie rozwiązać (oby!)!
Jak Wam się podoba nowa miseczka Tosi? Przy okazji przepisu na jaglany krupnik zostałam lekko zjechana, że danie powinno być nie tylko smaczne i zdrowe, ale i… ładne, a Tosi miseczka wygląda na rodem z PRLu. Pognałam zatem do sklepu i kupiłam bardziej fotogeniczne naczynie. Radość córki +100, zwłaszcza, że gdy zje posiłek jej oczkom ukazuje się pyszczek kotka. Było warto :) Także wiecie, trochę krytyki nie zaszkodzi!
Więcej przepisów na pyszne zupki znajdziecie też tutaj —> ZUPKO-PAPKI.
Do tej pory w ramach cyklu „Matka niejadka” ukazały się następujące wpisy:
Matka niejadka i jej sposób na pankejki z kaszy manny z żurawiną
Matka niejadka i jej sposób na ziołowy twarożek na kanapkę
Matka niejadka i jej sposób na biszkopty z rodzynkami
Matka niejadka i jej sposób na zupę z soczewicy
Matka niejadka i jej sposób na słodkie placki twarogowe
Matka niejadka i jej sposób na rozgrzewający krupnik
Matka niejadka i jej sposób na masło orzechowe
Co poniedziałek podsuwamy Wam zdrowe i smaczne przepisy na zupki, śniadanka, obiadki, przekąski i wiele, wiele więcej dla Waszych maluchów. Przepisy są proste, szybkie i – co najważniejsze – od razu dla całej rodziny!
Nie przegapicie nowych wpisów ze zdrowymi przepisami oraz sposobami na małych niejadków, gdy polubicie nas na Facebooku: Mama Carla. Smacznego!