MAMA I GADŻETY POLECANE

5 gadżetów, które ratują mi życie po porodzie

Po szaleństwie kompletowania wyprawki dla niemowlaka i przyszłej (podwójnej) mamy nadszedł czas na weryfikację przydatności tej masy gadżetów, w które się zaopatrzyłam.  To 5 gadżetów, bez których byłoby mi zdecydowanie trudniej ogarnąć się po porodzie, w pierwszych miesiącach z moim niemowlaczkiem.

Nie da się ukryć, że jestem fanką gadżetów. Uwielbiam przeglądać różne katalogi, blogi, szukać inspiracji, odwiedzać targi, testować nowe rzeczy. Z drugiej strony bliska jest mi idea minimalizmu i ograniczania ilości generowanych śmieci. Czy to się wyklucza? Niekoniecznie. Źle się czuję, gdy otacza mnie zbyt dużo rzeczy, mam wyrzuty sumienia, gdy muszę wyrzucić przeterminowany jogurt, zawsze wykańczam jeden produkt (np. żel pod prysznic, balsam, krem) zanim otworzę następny tego samego rodzaju. Nie lubię, gdy rzeczy się szybko niszczą i powiększają globalną górę śmieci. Dlatego też nienawidzę produktów niskiej jakości i ich nie kupuję, nawet gdy są bardzo tanie. Wolę kupić jedną porządną parę butów, która mi posłuży przez 4 sezony, niż co roku kupować nowe, choćbym ostatecznie wydała tyle samo pieniędzy.

Szybko pozbywam się rzeczy, które się u mnie nie sprawdziły – zwykle je oddaję lub sprzedaję, bo każdy ma trochę inne potrzeby. Ba! To, co mi się nie sprawdziło przy pierwszym dziecku (np. smoczki), okazuje się towarem pierwszej potrzeby przy drugim.

Są jednak takie gadżety, produkty, usługi, które przydadzą się każdej mamie, bo po prostu ułatwiają życie! A po co sobie utrudniać, gdy można wygodniej, szybciej, taniej, zdrowiej?

Jak sobie ułatwić życie z niemowlakiem w domu?

1. Baby Box Club – pieluszki z dostawą do domu :)

Jako podwójna mama mam podwójną liczbę obowiązków, czasem czuję się jak w Dniu Świstaka – ledwo uśpiłam jedno dziecko, a już lecę usypiać drugie. Drugie zaśnie, pierwsze się budzi. I tak w kółko. Codziennie. Dlatego też chętnie deleguję obowiązki, oczywiście głównie przerzucam je na Tatę dziewczyn :D Ale i jego zasoby są ograniczone, więc staramy się znajdować takie rozwiązania, które zdejmą obowiązki z nas obojga. Ułatwią nam życie, sprawią, że będzie po prostu wygodniejsze.

Zaczęliśmy od kupna zmywarki (o rany, co to za cudowne urządzenie!), potem zautomatyzowaliśmy comiesięczne przelewy na kontach, a ostatnio nasza rodzinka powiększyła się o automatyczny odkurzać (mistrzostwo świata!). Jest jeszcze jedna rzecz, a w zasadzie usługa, która pozwala nam zaoszczędzić trochę czasu, a tym samym rozciągnąć dobę – subskrypcja pieluszek i chusteczek nawilżanych Baby Box Club.

Co miesiąc odwiedza nas kurier z wieeeeelką paką, zawierającą zapas pieluszek i chusteczek na cały miesiąc w odpowiednim rozmiarze. Jest to mega wygodne rozwiązanie, które oszczędza nie tylko nasz czas, ale i pieniądze (pieluszki kupowane w subskrypcji są w naprawdę dobrej cenie). Koniec z każdorazowym porównywaniem promocji w kilkunastu supermarketach i wysyłaniu męża na łowy, zresztą nie zawsze udane – nie raz się zdarzyło, że nie było już naszego rozmiaru.

Dzięki Baby Box Club jestem też spokojna, że nigdy nie zabraknie mi pieluszek, gdy się kończą wystarczy jedno słowo, a już następnego dnia kurier puka do moich drzwi, nawet jak jeszcze nie minął pełen miesiąc. Mąż już nie musi jeździć o północy do całodobowego sklepu :D

2. Poduszki do karmienia

Aż nie wiedziałam, czy o poduszkach do karmienia pisać jak o gadżetach, bo dla mnie to coś bez czego nie mogłabym się już chyba obyć. Mam dwie poduszki – klasyczną fasolkę od Motherhood oraz Karmiuszkę i z obu korzystam codziennie w zależności od tego, którą mam pod ręką oraz w jakiej pozycji karmię dziecko. Zdecydowanie do karmienia w pozycji leżącej Karmiuszka jest najlepsza – zapewnia stabilne podparcie dla nadgarstka lub łokcia. Gdy karmię na siedząco używam zazwyczaj obu poduszek – na fasolce leży maluch podparty ramieniem, a pod kolanem mam Karmiuszkę (żeby dziecko miało wyżej główkę). Często też karmię w tej pozycji używając tylko Karmiuszki, zwłaszcza gdy mamy ochotę na więcej przytulania i bliskości :)

Poduszkę-fasolkę wszyscy świetnie znają, a o Karmiuszce więcej pisałam TUTAJ.

3. Wanienka ze stelażem

Wanienka ze stelażem Lulu Design, którą pokazywałam Wam w poście wyprawkowym dotyczącym pielęgnacji (KLIK) okazała się dobrym wyborem. Przede wszystkim dzięki niej nie muszę się schylać, kąpiąc dziecko, co w kontekście przebytej cesarki jest dużym plusem i ułatwieniem. Siedzisko dla niemowlaka w wanience też spełnia swoje zadanie – dziecko czuje się stabilnie w wodzie i jest spokojniejsze. Pamiętam jakim stresem były dla nas wszystkich kąpiele małej Tosi w zwykłej wanience, teraz to już na szczęście zupełnie inna bajka :)

4. Cocobelt – pas do fotelika samochodowego

Ten gadżet bardzo mi się przydaje podczas szybkich wyjść z Helenką w nosidełku, kiedy muszę przejść choćby niewielki dystans. Każdy kto raz spróbował, wie jaka to mordęga nosić dziecko w foteliku samochodowym. Często jednak nie ma za bardzo wyboru, zwłaszcza gdy parkujemy samochód w pewnej odległości od domu. Pas przydaje się też przy szybkich wypadach do sklepu, przychodni lub podczas odbierania starszaka z przedszkola. Dzięki temu, że pas Cocobelt genialnie odciąża rękę i kręgosłup, dając jeszcze w gratisie wolną dłoń, przenoszenie fotelika nie jest już tak uciążliwe. Więcej o pasie Cocobelt pisałam TUTAJ.

5. Leżaczek-bujaczek BabyBjorn

Wahałam, który jeszcze gadżet zasłużył na miejsce w TOP 5, bo świetnie sprawdził się niejeden, ale nie mogłam w tym zestawieniu pominąć naszego ukochanego leżaczka BabyBjorn Balance Soft. Helenka polubiła go od pierwszego użycia. Leżaczek jest mały, lekki, kompaktowy i wykonany z przewiewnego materiału, dzięki czemu dziecko się w nim nie poci. Co bardzo ważne, bujaczek zapewnia dobre i naturalne podparcie ciała malucha, nie wymuszając na nim przechylenia w którąś stronę.

Leżaczek BabyBjorn można bujać bardzo delikatnie, co usypia maluszki lub bardzo intensywnie, co zapewnia frajdę starszym dzieciom. Jest tak wyważony, że do bujania wystarczają ruchy dziecka, możemy też wprawić go w delikatny ruch zaledwie 1 palcem.

Oczywiście w bujaczkach dzieci nie powinny leżeć długo ani regularnie odbywać drzemek. Czas spędzony w leżaczku traktujemy jako urozmaicenie, zabawę, miejsce bezpiecznej integracji ze starszą siostrą. W naszym przypadku jest on także gwarancją wypicia ciepłej kawy, spokojnego skorzystania z łazienki, a nawet przygotowania obiadu ;)

Leżaczek BabyBjorn kupicie TUTAJ.


Mogą Ci się spodobać