Do porodu już coraz bliżej, miesiące zamieniają się w tygodnie, a tygodnie w dni. To już końcówka 9. miesiąca! Czas najwyższy na skompletowanie wyprawki kąpielowej. Po kilku wizytach kurierów wreszcie mogę powiedzieć: Jesteśmy gotowi na pierwszą kąpiel naszego maleństwa!
Helenka będzie naszym drugim dzieckiem, zatem dobrze wiem, co się sprawdziło za pierwszym razem, a co niekoniecznie… W odróżnieniu od przygotowań na przyjście na świat pierwszego dziecka, teraz już wiem, czego chcę, co będzie potrzebne, a co mogę spokojnie pominąć.
KĄPIEL
Niektóre dzieci uwielbiają cowieczorne kąpiele, inne ich nie cierpią. Moja Tosia niestety należała do tej drugiej grupy. Kąpiel ją stresowała i zawsze odbywała się przy akompaniamencie krzyku i płaczu. Niedawno, podczas warsztatu z fizjoterapeutą Pawłem Zawitkowskim dowiedziałam się, że mogło to być skutkiem pierwszej kąpieli w szpitalu. A ta do relaksujących z pewnością nie należała – położna obmyła małą pod kranem. Niby standard w polskich szpitalach, jednak okazuje się, że takie przeżycie może u bardziej wrażliwych dzieci skutkować traumą. Jeśli nie ma wskazań medycznych, można odłożyć pierwszą kąpiel do powrotu do domu, żeby przeprowadzić ją spokojnie i delikatnie. I taki też mam plan. O ile nie będą nas przetrzymywać w szpitalu za długo.
1. WANIENKA
Nasza pierwsza wanienka była fajna i poręczna, ale… bardziej sprawdziła się gdy Tosia już stabilnie siedziała, bo nie miała żadnego podparcia dla niemowlaka. A tego mi zdecydowanie brakowało. Mimo szczerych chęci (i obejrzenia filmików na You Tube) nie byłam w stanie samodzielnie wykąpać dziecka podtrzymując je jedną ręką w zwykłej wanience. Zresztą nawet kąpiąc razem z mężem, mieliśmy z tym problemy.
Tym razem postawiliśmy na wanienkę na stelażu marki Lulu Design. A właściwie na cały zestaw kąpielowy.
Wanienka jest dość spora, ale dobrze wyprofilowana z dodatkową wkładką, dzięki której maluszek leży stabilnie, a my mniej się denerwujemy, że woda dostanie mu się do uszu. A mniej stresu rodzica przekłada się na spokojniejszą atmosferę kąpieli, a więc i lepszy humor dziecka.
Genialnym rozwiązaniem jest stojak pod wanienkę – wreszcie nie trzeba się schylać! Można kąpać dziecko wygodnie na stojąco, co docenią zwłaszcza mamy po cesarskim cięciu (a raczej na pewno ten scenariusz się u mnie powtórzy). Ile bym dała za taką możliwość, gdy Tosia była malutka!
Dodatkowa półeczka pod stelażem świetnie się sprawdza do trzymania organizera z rzeczami przydatnymi podczas kąpieli, ręczniczka, pieluszki itp.
W skład wyprawki kąpielowej dla niemowlaka Lulu Design wchodzą wanienka z odpływem, fotelik antypoślizgowy do kąpieli niemowląt, podręczny pojemnik na przybory kosmetyczne, ręcznik z kapturkiem, myjka, szczoteczka do włosów. Wszystko to jest zapakowane w specjalną torbę z uchwytem na wanienkę i wszystkie akcesoria, dzięki czemu łatwo i szybko cały zestaw zabierzemy ze sobą w podróż. Do tego możemy dokupić wspomniany przeze mnie regulowanej wysokości stojak, co bardzo polecam.
Wyprawka dla noworodka Lulu Design została nagrodzona złotym medalem SuperMama Awards Gold 2016 oraz Znakiem Jakości Kid Zone Star 2017.
Wyprawka dla noworodka – KLIK
Stojak do wanienki – KLIK
2. RĘCZNIKI Z KAPTRKIEM
Na początku kompletowania wyprawki pomyślałam, że ręczników nie muszę kupować, bo przecież mam po Tosi, jednak… po sekundzie zorientowałam się, że przecież nie mam, bo Tosia ze swoich korzysta do tej pory! A skoro jej ręczniki z kapturkiem służą już ponad 3 lata, to znaczy, że ten element wyprawki jest naprawdę ważny i warto wybrać coś dobrej jakości. Tym razem upolowałam 2 śliczne ręczniki w TK Maxx + jeden otrzymałam wraz z zestawem od Lulu Design. 3 sztuki w zupełności wystarczą, nie ma co szaleć ;)
Po kąpieli przy takim maluszku przyda się też mięciutka pieluszka bambusowa (mamy i polecamy XKKO – KLIK).
3. KOSMETYKI DO KĄPIELI
Tu też szaleć nie zamierzam i stawiam na to, co mi się sprawdziło przy Tosi – żel do mycia ciała i włosków marki Hipp oraz w razie potrzeby emolient do kąpieli. Stosowaliśmy emolienty różnych firm i nie widziałam między nimi znaczącej różnicy, ale Tosia nie miała nigdy większych problemów ze skórą, na mniejsze najbardziej pomogło… zalecenie dermatologa o zmniejszeniu ilości kąpieli do 2-3 tygodniowo.
PIELĘGNACJA
Na rynku jest tak wiele produktów do pielęgnacji niemowląt, że z łatwością można dostać oczopląsu i się już całkiem w tym pogubić… Balsamy, kremy, zasypki, pudry, oliwki, emulsje, płyny, żele… Co wybrać?
Ja stawiam na prostotę. Tak jak Wam napisałam, do kąpieli mam kupiłam żel do ciała oraz emolient. Przy Tosi nie było potrzeby używania żadnych balsamów, pudrów, oliwek, z tym że ona urodziła się latem. Helenka będzie grudniowa, a sezon grzewczy i odpowiednie nawilżenie skóry nie idą raczej w parze, więc myślę, że dobre mazidło do skóry będzie ważnym elementem wyprawki kosmetycznej.
Ostatnio trafiłam na fantastyczne naturalne polskie kosmetyki marki Iossi. Od jakiegoś czasu stosuję Olejek przeciwko rozstępom w ciąży (KLIK) i nie wiem na ile jest to jego zasługa, a na ile po prostu geny, ale jak na razie nie mam żadnych nowych rozstępów, a tych, których dorobiłam się przy Tosi na razie nie widać :) Olejek oprócz tego, że ślicznie pachnie, również wygładza i uelastycznia skórę, pozostawiając ją miękką i odżywioną.
Poniżej na zdjęciu możecie zobaczyć też Regenerująco-nawilżający krem do twarzy z acerolą, różą i algami, Rozświetlające serum do twarzy i oczywiście coś dla maluszków – Relaksujący olejek o szerokim zastosowaniu (do pielęgnacji, masażu i kąpieli) od 1. dnia życia i Krem ochronny na sezon jesienno-zimowy (wiatr i mróz) dla dzieci powyżej 6 mż. Do tych produktów dopiero się przymierzam, ale jak tylko je przetestujemy to na pewno więcej o nich Wam napiszę. Po rewelacyjnym olejku przeciwko rozstępom Iossi moje wymagania są wysokie!
Co jeszcze?
- sól fizjologiczna – od razu kupiłam 100 ampułek, bo idą jak woda – do każdego przemywania oczek chociażby, a dodatkowo przydają się do inhalacji,
- frida i katarek – Fridę kupiłam jeszcze w pierwszej ciąży, jednak Tosia nie miała kataru jako maluszek, więc jej nawet nie przetestowałam. Katarek do odkurzacza to nasz must have, przynajmniej dla nieco starszego dziecka – plan jest taki, że jeśli przydarzy nam się katar u Heleny, to najpierw spróbujemy podziałać Fridą, a jak nie pomoże to odciągniemy Katarkiem,
- gaziki jałowe – w dużej ilości – do przemywania oczek i pępka
- gaziki niejałowe – też w dużej ilości – do przemywania oczek na później
- Octanisept – do przemywania pępka, przydaje się też później do dezynfekowania ranek
- podkłady jednorazowe – w dużej ilości – wiadomo nie od dziś, że niemowlęta UWIELBIAJĄ robić siusiu na przewijaku
- płatki kosmetyczne – w dużej ilości – na początku planuję podczas przewijania używać wody przegotowanej + płatków. Chusteczki to opcja awaryjna + must have na wszystkie wyjścia
- Bephanten Baby i Linomag – to dwa kremy do pupy, które przetestowałam i które polecam
- pieluchy – na początek nie ryzykuję i stawiam na sprawdzone Pampers Premium Care (które będą w dodatku magicznie zjawiać się u mnie same co miesiąc :))) – TUTAJ pisałam o tym więcej)