Odkąd mam dwójkę dzieci, mocno walczę ze swoim perfekcjonizmem. Co dzień tłumaczę sobie, że nie wszystko musi być idealnie wysprzątane, wyczyszczone, poukładane. Że wieczorem mogę sobie poleżeć na kanapie, a nie łapać za ścierkę i ganiać z mopem. Im jestem starsza, tym większą mam alergię na bałagan, tym lepiej czuję się w wysprzątanych wnętrzach.
Z drugiej jednak strony – odkąd mam dzieci, bardziej cenię swój czas i nie chcę spędzać całej soboty i większości wieczorów na szorowaniu domu. Chcę mieć czas na beztroską zabawę z dziewczynkami, ale też potrzebuję chwili tylko dla siebie. Dlatego tak cenię sobie sprytne urządzenia, które oszczędzają mój czas i energię.
Z moim bezprzewodowym odkurzaczem Philips Speed Pro Max polubiłam się od pierwszego użycia. Świetnie się sprawdza przy dzieciach, które non stop coś kruszą, rozsypują, przynoszą codziennie pół kilo piachu z piaskownicy. Chwila-moment i posprzątane. A ja mogę zająć się zabawą z dziećmi albo wrócić do mojej (wciąż ciepłej) kawy.
A wszystko zaczęło się od katastrofy.
Jakiś rok temu zepsuł nam się odkurzacz. Udało się go reanimować, jednak po interwencji elektryka zaczął odkurzać tylko na najwyższych obrotach, mocno się nagrzewając i wypuszczając z tyłu gorące powietrze. Możesz sobie wyobrazić jak okropne było odkurzanie tego lata… Stety-niestety w lipcu zepsuł się ponownie, tym razem na amen.
[Tak na marginesie, to poprzedni rok nam minął właśnie pod hasłem popsutych sprzętów – odkurzacz, ekspres do kawy, komputer, w tym roku nie lepiej – ponownie odkurzacz, mój telefon, akumulator w samochodzie. Mam nadzieję, że to już koniec złej passy!]
Jak żyć bez odkurzacza?
Zaczęłam poszukiwania nowego odkurzacza – no bo jak tu żyć bez niego? Co prawda, mam odkurzacz automatyczny (KLIK), jednak nigdy nie zastąpi on w pełni tradycyjnego odkurzacza. Nie w moim domu. W grupie Zorganizowane Mamy GRUPA. Mamy dzieci, mamy plany poleciłyście mi kilka modeli, w tym bezprzewodowy Philips Speed Pro Aqua. Przetestowałam – i pokochałam!
Teraz żałuję, że tak późno zepsuł mi się tamten odkurzacz ;) I powiem Ci tak, o ile mogłabym teraz funkcjonować bez odkurzacza automatycznego (tego okrągłego), to bez tego bezprzewodowego już nie. Bo to nie tylko odkurzacz! To super gadżet, z którym sprzątanie przy dzieciach jest znacznie prostsze. Już nawet okruchy na kanapie mnie tak nie wkurzają jak zwykle ;)
Philips Speed Pro Max – odkurzacz idealny na codzień
Philips Speed Pro Max nie tylko odkurza, ale też myje podłogi, wciąga okruchy z krzesełka do karmienia, radzi sobie z rozsypanymi płatkami, ryżem i co tam ma fantazję rozrzucić Helenka. Na codzień z powodzeniem zastępuje mi ręczny mały odkurzacz, szczotkę i zmiotkę, mopa, no i oczywiście tradycyjny odkurzacz.
Nic już się nie plącze pod nogami (no, oprócz dzieci ;))
W dodatku nie ma kabla – rany, jaka to wygoda! Gdybym wiedziała, że to taki fajny sprzęt, to podczas wykańczania mieszkania odeszłoby nam sporo kucia ścian pod dodatkowe gniazdka, pod które podłączaliśmy odkurzacz z kablem. Już nic mi się nie plącze pod nogami, nie muszę odłączać kabla i przyłączać go ponownie. Zwłaszcza teraz, gdy połowę kontaktów mam zabezpieczonych przed ciekawskim maluchem i muszę się mocno gimnastykować, żeby je odblokować. Z odkurzaczem bezprzewodowym w ogóle nie ma tego problemu :)
Zawsze gotowy do pracy
Wisi on sobie na swojej bazie do ładowania i jest zawsze gotowy do sprzątania. Trochę się bałam, czy akumulator w Philips SpeedPro Aqua wystarczy na odkurzenie naszego mieszkania (ponad 90 m2) – ale niepotrzebnie, jeszcze nawet nigdy nie udało mi się go rozładować do zera :) Jeśli masz większy metraż, możesz wybrać model z dopiskiem MAX (Philips SpeedPro Max Aqua lub SpeedPro Max, jeśli nie zależy Ci na funkcji mycia) – ma większą pojemność akumulatora. Ceny sprawdzisz na dole artykułu.
Oszczędza mój czas
W ogóle to jest super pomysł, żeby odkurzacz tak sobie wisiał gotowy do użytku (o ile jest ładny ;)) – dużo łatwiej się wtedy zmobilizować do sprzątania i nie trzeba się mocować z rozkładaniem, końcówkami itd. Po prostu chwytasz i odkurzasz.
A ja chwytam często – nawet kilka razy dziennie.* Praktycznie po każdym posiłku zbieram okruchy spod stołu, czyszczę krzesełko do karmienia Helenki, usuwam resztki po rozrzuconych chrupkach z dywanu w salonie, sprzątam mini kawałeczki ciastoliny spod biurka Tosi zanim zostaną wgniecione na amen. Trwa to chwilkę, oszczędzam czas i energię, mogę się skupić na tym, co ważniejsze.
Błyskawicznie, jak to mówi moja córka „mig-siup”, doprowadzam podłogi w salonie do porządku przed wizytą gości, bez stresu, praktycznie bez wysiłku. Nawet już w pełni wystrojona :)
* Mój mąż także sprząta, żeby nie było, że wszystko jest na mojej głowie ;) W domu mamy podział obowiązków, faktem jest, że w tygodniu najczęściej dom na bieżąco ogarniam ja. Marcin wynosi codziennie śmieci i dużo sprząta w weekendy – myje okna, lustra, łazienki itp.
Mycie podłóg? No problem!
Nigdy nie lubiłam myć podłóg mopem. Właściwie zwykle się tym zajmował mąż. Mocowanie się z wiadrem, pilnowanie, żeby dziecko nie wylało wody ani nie myło sobie w niej rączek, dokładne wyciskanie mopa (drewniane podłogi nie lubią dużej wilgoci)… Teraz mopa używamy właściwie już tylko do mycia tarasu, w domu po prostu zmieniamy końcówkę w odkurzaczu, wlewamy trochę wody, kilka kropel detergentu i już. Do 99% bakterii zostaje usuniętych, a to ważne przy małych dzieciach. Mycie podłóg stało się tak proste i bezproblemowe, że nawet ja się za to zabieram bez marudzenia ;)
Dodatkowe bajery
Podczas odkurzania podłoga przed odkurzaczem jest podświetlana LEDami, dzięki czemu gołym okiem widać wszystkie okruchy, włosy i kurz i to, jak znikają. Lubię ten widok :)
Philips SpeedPro Aqua ma końcówkę do czyszczenia, której nie da się zgubić, bo jest zintegrowana z odkurzaczem, wystarczy jeden ruch i już jest na miejscu.
Fajne jest też to, że wszystkie odpadki trafiają do przezroczystego pojemnika – odpada nam wymiana worków i łatwo zauważyć, gdy wciągnie się coś ważnego, np. kolczyk czy niezbędną-do-życia-setną-miniaturową-zabaweczkę dziecka. Pojemnik jednym ruchem się wypina z odkurzacza i wysypuje jego zawartość. No i gołym okiem widać efekt naszej pracy – ilość zassanego kurzu, piasku, okruchów itp.
A minusy?
Powiem Ci zupełnie szczerze, że ja w nim nie widzę minusów. Idealnie się sprawdza przy takim codziennym ogarnianiu mieszkania, wciąganiu okruchów itp. Spytałam więc męża :) Jego zdaniem powinna być dodatkowa, węższa końcówka szczelinowa dedykowana do sprzątania samochodu, bo niezbyt wygodnie mu się odkurzało trudno dostępne miejsca.
Mam w domu zestaw idealny i błagam, niech się już nic więcej nie psuje!
Jak wspomniałam, aktualnie mamy w domu dwa odkurzacze – bezprzewodowy Philipsa i automatyczny Xiaomi. Dla mnie to zestaw idealny – bezprzewodowego używam do codziennego ogarniania domu, sprzątania okruchów, za każdym razem, gdy coś się wysypie, pokruszy, gdy nie mogę już patrzeć na kocią sierść na dywanie (do tego najbardziej przydaje się elektroszczotka), myję nim też podłogi. Automatyczny odkurzacz włączamy zdalnie, gdy wychodzimy na dłużej i chcemy wrócić do czystego domu. Przez jakiś czas starałam się puszczać go codziennie, ale na dłuższą metę ten system się nie sprawdził. Objechanie naszego mieszkania zajmuje mu ok. 70—80 minut i wcześniej trzeba dokładnie posprzątać wszystkie zabawki i drobne rzeczy z podłóg. Raz w tygodniu – spoko, codziennie – niekoniecznie ;)
Oba odkurzacze świetnie się uzupełniają, a ja wreszcie polubiłam odkurzanie (nigdy nie sądziłam, że kiedyś napiszę te słowa) ;) No i z przyjemnością odkurzam codziennie – jeszcze większe zaskoczenie!
Więcej informacji o odkurzaczach bezprzewodowych Philipsa (jest wiele kombinacji) znajdziesz tutaj – odkurzacze bezprzewodowe Philips SpeedPro.
Cena: Philips SpeedPro Aqua oraz Philips SpeedPro Max Aqua
Partnerem wpisu jest marka Philips