#mamasiębada miała być akcją głównie dla mnie. U samego zarania tego pomysłu leżały pobudki iście egoistyczne. „Carla, weź się za siebie! Idź wreszcie do tego lekarza, zrób zaległe badania! Dość już tego odwlekania na wieczne potem. Teraz, już, natychmiast – telefon w dłoń i dzwoń, umów się!” Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. I choć czeka mnie jeszcze jedna zaległa wizyta u lekarza, którą musiałam niestety odwołać, to w głowie codziennie pulsuje mi lampeczka pod tytułem: „Lekarz! Lekarz!” i jej już nie zignoruję.
Chwilę po tym jak sięgnęłam po telefon i zadbałam o siebie, pomyślałam, że pewnie nie jestem sama, nie ja jedna pędzę na sygnale do lekarza z każdym kaszelkiem i katarkiem dziecka, a ignoruję u siebie nawracające nagłe spadki ciśnienia, dreszcze i tego typu nocne atrakcje. Powiedziałam: dość! Dość stawiania siebie i swojego zdrowia na ostatnim miejscu. Czasem trzeba być tą najważniejszą osobą dla siebie.
Napisałam apel, zaprosiłam znajome blogerki do przyłączenia się i namawiania matek, ale i nie tylko matek, do regularnych wizyt u lekarza i kontrolnych badań. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania – akcję propagowało kilkadziesiąt blogerek, z czego 19 napisało swoje wpisy pod hasłem #mamasiębada. Poniżej lista. (Jeśli Twój tekst mi umknął, koniecznie daj znać!) Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję Wam wszystkim dziewczyny i każdej z osobna! Dzięki współpracy mogłyśmy dotrzeć do większej grupy kobiet i zachęcić je do zadbania o własne zdrowie. I życie, bo to o to tak naprawdę chodzi.
Nie tylko skala akcji mnie zaskoczyła. Przede wszystkim jej rezultaty. Wraz z innymi blogerkami dostałyśmy wiele sygnałów, że zapisałyście się do lekarza, zrobiłyście zaległą cytologię, namówiłyście partnera do wykonania przeglądu zdrowia. Bardzo się starałyśmy, żeby Was zmobilizować, zachęcić do regularnego dbania o siebie i nie posiadam się z radości, że ta misja zakończyła się sukcesem!
Sukces czasem ma jednak też gorzki smak… Otrzymałam dwie wiadomości, które mnie przytłoczyły i sprawiły, że dostałam gęsiej skórki. Dwie dziewczyny po otrzymaniu wyników badań nie odetchnęły z ulgą, wręcz przeciwnie. Jedna została skierowana na dalszą diagnostykę, druga zaś od razu po konsultacji z onkologiem na usunięcie wykrytego guzka. Trzymam za Was kciuki, dziewczyny! Wierzę mocno, że wszystko będzie dobrze. Na szczęście w drugim przypadku diagnoza została postawiona bardzo wcześnie, dzięki czemu szanse na pełne wyleczenie są bardzo duże. W pierwszym mam nadzieję, że to fałszywy alarm.
Nie chcę nawet myśleć co by mogło być gdyby dziewczyny trafiły do lekarzy za parę miesięcy lub lat… Tak łatwo bowiem zapominamy o nas samych, prawda? Tyle jest spraw do załatwienia, rzeczy do ogarnięcia…
Powiem Wam, że akcja #mamasiębada pomogła mi zrozumieć jaką ogromną moc ma pisanie, jak jest ważne i potrzebne. I że razem możemy naprawdę wiele.
Teksty blogerek, które powstały w ramach akcji #mamasiębada (kolejność przypadkowa):
Nieprzykładna Nie tak miało być
Radoshe Suma wszystkich strachów
Optymistycznie #mamasiębada, czyli kiedy ostatnio byłaś u lekarza i czemu było to po porodzie?!
Jaśkowe klimaty Jestem kobietą, żoną a przede wszystkim matką. Przyłącz do akcji #mamasiębada
Mama do sześcianu Dziś są moje urodziny…
Elementarz mamy Gdybym wiedziała, że ona nie da rady…zatrzymałabym ją w brzuchu
Antoonóvka Hemofobia po porodzie #3 czyli #mamasiebada
Twin Mama Bajka o Mądrej Matce #mamasiębada
BOTAKowo MNIE TO NIE DOTYCZY… #MAMASIĘBADA
BiziMummy NIE JESTEŚ NIEŚMIERTELNA #MAMASIĘBADA
Lady Mamma A co jeśli nie zdążysz??? #mamasiębada
Zbiór bzdurrr Bo jestem matką
Mamatorka BĄDŹ WAŻNIEJSZA NIŻ SAMOCHÓD #MAMASIEBADA
Lilma Zamiast nowej zabawki, podaruj dziecku…
Mama w glanach #mamasiębada
Trickymind.pl CHOCIAŻ RAZ POMYŚL TYLKO O SOBIE!
Miło spędziłaś czas na blogu? Polub nas na Facebooku, obserwuj na Instagramie. Pozdrawiam!