Ten wpis książkowy jest nietypowy z kilku powodów. Po pierwsze – książki prezentuje Tosia, po drugie – są wydane przez jedno wydawnictwo, po trzecie – polecę Ci tylko 4 książki. Dlaczego?
Książki pokazuje Tosia, choć są dla maluchów – 2-3 latków, bo tak naprawdę to książki Helenki ;) Tosi tak się spodobała nasza ostatnia świąteczna sesja zdjęciowa, że postanowiła mi pomóc.
Znajdziesz tu tylko książki z wydawnictwa Mamania, a nie wydawniczy misz-masz jak zwykle. Czemu? Nie ma w tym większej filozofii, po prostu staram się dzielić książki do wpisów pod kątem wieku dziecka, a w ostatnich tygodniach nie wpadło mi w ręce nic godnego polecenia z innego wydawnictwa.
Dlaczego pokażę Ci tylko 4 książki? Pewnie przyzwyczaiłam Cię do długich wpisów z 7-10 poleceniami ;) Dziś polecę tylko 4, bo chciałam się wyrobić z tym wpisem przed końcem roku. Lubię zaczynać nowy rok z czystą kartką :) To jest ostatni wpis książkowy w tym miesiącu.
Zaczynajmy więc!
Aha, jeszcze jedna uwaga. Książki dla maluchów, które Ci dziś polecę, nie są nowościami. Niektóre z nich mamy już od dłuższego czasu, ale jakoś tak nie było okazji pokazać ich na blogu wcześniej (albo zapomniałam ;)). Sprawdziłam, że wszystkie są dostępne, więc śmiało je polecam!
„Spot piecze ciasto” E.Hill
Zbliżają się urodziny taty Spota. Piesek więc, razem z mamą, szykuje dla niego niespodziankę – piecze pyszne ciasto czekoladowe. Najpierw trzeba się wybrać do sklepu, kupić potrzebne produkty, potem wszystko wymieszać, upiec, udekorować. Nie można zapomnieć też o sprzątnięciu kuchni! Potem jeszcze laurka dla taty i Spot będzie gotowy na urodziny taty.
Książeczka na pewno spodoba się wszystkim małym miłośnikom zabaw kuchennych, mieszania, przelewania i zajadania pyszności :) Na każdej stronie czekają na malucha klapki do odkrywania.
Dostępna tutaj: Spot piecze ciasto
„Jano i Wito w domu” W.Wołoszyn, P.Liput
Jeśli lubisz serię Jano i Wito, pewnie słyszałaś o nowości „Jano i Wito. Zapach choinki” – ja też słyszałam, ale niestety nie mamy jej jeszcze w domu, bo zanim się zorientowałam… nakład się wyczerpał! Na pocieszenie zamówiłam więc Helence część, której nam brakowało – o domowych przygodach naszych małych bohaterów.
Tym razem Jano i Wito szukają klucza, który gdzieś się zawieruszył w domu. Dopóki go nie znajdą, nie mogą wpuścić do domu taty, który czeka i moknie ;) Przy okazji zobaczymy zmagania mamy-supermenki, która odkurza, wierci dziury w ścianie, gra na trąbce, gotuje zupę i bawi się z dziećmi. Bardzo zabawna i pozytywna książka! Helenka ją uwielbia, czytamy co najmniej 3 razy dziennie :)
Dostępna tutaj: Jano i Wito w domu
„Mała biała rybka liczy do 11” G. van Genechten
O małej białej rybce mamy już trzy książki i każda z nich musi być obowiązkowo przeczytana przed snem. O dwóch pierwszych pisałam tutaj: „Mała biała rybka” i „Co potrafi mała biała rybka?”.
„Mała biała rybka liczy do 11” to zachowana w podobnej konwencji książka, dzięki której wprowadzimy dziecko w świat liczb. Biała rybka bawi się z przyjaciółmi w chowanego, czy znajdzie wszystkich? Bardzo podoba mi się, że oprócz standardowego w książkach liczenia do 10, tu mamy też pojęcia zbiorów, bo niektórzy przyjaciele rybki schowali się w grupach – 2 jeżowce, 3 rozwielitki, 4 kijanki. My liczymy też po angielsku. Książka ma grube kartonowe strony.
Dostępna tutaj: Mała biała rybka liczy do 11
„Kto zjadł biedronkę?” H.Dexet
A to już czysta zabawa :) Kto zjadł biedronkę? Niedźwiedź, czarny ptak, ślimaki, wąż, wiewiórka, flamingi, pająk – każdy z nich jest podejrzany ;) Rozwiązanie zagadki zaskoczy każde dziecko i oczywiście będzie pozytywne. Dziecko poznaje wiele nazw zwierzątek, wodzi paluszkiem po wyciętych otworach, zauważa różnice w ich wielkościach, ogląda wyraziste kolory.
Książka jest bezpieczna dla maluchów, ma zaokrąglone krawędzie i grube kartonowe strony. Kontrastowe kolory przykuwają uwagę jak magnes.
Dostępna tutaj: Kto zjadł biedronkę?