MACIERZYŃSTWO POLECANE ZABAWKI

Jak się bawi przedszkolak z niemowlakiem? Pomysły, zabawki i zasady

Mamusiu, chcę się pobawić z Helenką! Przynieś ją do mojego pokoju i zamknij drzwi, żeby nie uciekła! Odkąd Tosia ma wakacje w przedszkolu i spędza całe dnie z młodszą siostrą, codziennie słyszę takie teksty. Jak myślicie, zgadzam się? Czy wspólna, zgodna i bezpieczna zabawa przedszkolaka z niemowlakiem jest możliwa? 

Pamiętam ten dzień, kiedy wróciłam z kilkudniową Helenką do domu. 3,5-lenia wówczas Tosia była bardzo szczęśliwa, podekscytowana i nie mogła się doczekać zabawy z siostrą… Choć jeszcze w ciąży dużo opowiadałam jej jak to jest z takimi maluchami, nasz dzielny starszak nie uniknął pewnego rozczarowania, gdy okazało się, że  niemowlaczek tak „wolno” rośnie i nie potrafi chwytać podawanych mu zabawek, nie mówiąc już o układaniu klocków. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło :)

Tosia nauczyła się cierpliwości i niezwykłej delikatności w kontaktach z Helenką, ta zaś jest wpatrzona w starszą siostrę jak w obrazek i wszędzie za nią pełza. Serio, jestem pod wrażeniem, jak dzielnie nasz maluch przemierza długi korytarz w tę i z powrotem za Tosią, ciesząc się i śmiejąc gdy tylko wreszcie ją dorwie. Co się wtedy dzieje? Tosia przytula i całuje Helenkę, a ta… ciągnie siostrę za włosy piszcząc z radości.

Wzrusza mnie fakt, że nasz cudowny przedszkolaczek nigdy się nie złości na siostrę, nie próbuje jej bić, wręcz przeciwnie, gdy już udaje mi się wyplątać malutkie rączki z jej włosów, Tosia znów przytula Helę i cierpliwie tłumaczy Helenko, nie wolno ciągnąć za włosy, to boli. Jeśli macie w domu 4-latka to wiecie jak trudny jest to okres, dziecko często wyładowuje złość i trudne emocje na rodzicu (tak, powiedzmy to głośno – bicie, szczypanie, obrażanie to norma ;) ) Ale Tosia nigdy, nawet w największym zdenerwowaniu nie uderzyła siostry. Nawet gdy ta zrobiła coś tak niewybaczalnego jak… zburzenie najwyższej wieży na świecie ;)

Teraz, gdy Tosia ma wakacje w przedszkolu i dziewczynki spędzają całe dnie razem, bardzo chętnie wspólnie się bawią. Nie zawsze jednak tak było, zanim udało nam się ustalić i utrwalić (!) kilka zasad i kompromisów bardzo często słyszałam: Mamo, zabierz Helę, ona mi przeszkadza!

 

1. Czas tylko dla starszaka

To jest moim zdaniem podstawa. Rzeczą najbardziej naturalną na świecie jest zazdrość starszego dziecka, często do niedawna jedynka, o młodsze rodzeństwo, potrzeba posiadania rodziców na wyłączność. Myślę, że nie ma co z tym jakoś specjalnie walczyć, lepiej jest to zaakceptować i każdego dnia wygospodarować czas tylko dla starszaka. Z pewnością w rodzinach wielodzietnych jest to trudniejsze, ale póki mamy na pokładzie dwójkę, z czego młodsze odbywa regularnie drzemki w dzień, nie sprawia mi to problemu.

Zauważyłam, że im więcej i intensywniej bawię się z Tosią w czasie gdy Helenka śpi, tym chętniej spędza ona czas z młodszą siostrą. Obowiązki domowe, gotowanie staram się ogarniać właśnie w czasie, gdy obie się bawią. Drzemka niemowlaka to czas wyłącznie dla mojego przedszkolaka. Wyciągamy wtedy te wszystkie gry i zabawki z malutkimi elementami, których nie można pokazywać Helence i bawimy się na 100%. Również czas usypiania jest okazją do poświęcenia pełnej uwagi starszemu dziecku, wtedy dużo rozmawiamy i czytamy.

 

2. Zaufanie pod kontrolą

Mamusiu, chcę się pobawić z Helenką! Przynieś ją do mojego pokoju i zamknij drzwi, żeby nie uciekła! Co byście zrobiły w takiej sytuacji? Ja się zgadzam, ale bardzo często zaglądam i sprawdzam, czy wszystko jest w porządku, kontroluję czym bawią się dziewczynki. Wcześniej oczywiście sprawdzam, czy w pobliżu nie ma żadnych potencjalnie niebezpiecznych dla niemowlaka zabawek, małych elementów gier, układanek. Tosia wie, jak może się bawić Helenka i czego nie wolno zostawiać na dywanie. Dużo rozmawiam z nią o rozwoju maluszków, bezpieczeństwie, delikatności. Widzę, że to naprawdę skutkuje! 

Więcej o wyborze bezpiecznych zabawek i sprzątaniu przeczytacie w kolejnym punkcie. Dzieci są jednak tylko dziećmi i nie można przerzucać na nie odpowiedzialności za młodsze rodzeństwo, dlatego zawsze albo mam córki na oku, albo często do nich zaglądam. Zaufanie – tak, ale pod kontrolą.

 

3. Bezpieczne zabawki i otoczenie

Staram się kupować tylko takie zabawki, które są bezpieczne dla maluchów. U nas w domu wciąż królują na przykład Lego Duplo i klocki Plus Plus w wersji midi, na mniejsze elementy jeszcze przyjdzie czas. Czasem kuszą mnie na przykład zestawy do robienia biżuterii i różnych układanek dla Tosi, jednak boję się, że jeden z tysiąca drobnych koralików może upaść niezauważony na podłogę i zostać połknięty przez malucha… O nieszczęście nietrudno. Wychodzę z założenia, że wspólna zabawa sióstr jest ważniejsza i bardziej wartościowa, a i ja wolę nie przeżywać zawału za każdym razem, gdy dziewczynki znikają razem w pokoju. Motorykę małą i precyzję trenujemy póki co na znacznie bezpieczniejszych materiałach :)

W pokoju Tosi, który za jakiś czas stanie się wspólnym królestwem dziewczynek, zdecydowanie dominują zabawki bezpieczne dla niemowlaka. Małe zabaweczki z kinder jajek są zamknięte w pudełku, po graniu zawsze chowamy wszystkie elementy do pudełek i odkładamy na półkę. Tosia bardzo dba o porządek (nie wiem po kim to ma :) ), lubi gdy pokój jest wysprzątany. Każda zabawka ma swoje miejsce, na które trafia po zabawie. Przed pójściem spać dodatkowo ogarniamy pokój. Prawie codziennie włączam w domu odkurzacz automatyczny, więc Tosia pilnuje, żeby żadne małe elementy zabawek nie leżały na podłodze, bo mogą zostać po prostu wciągnięte.

Wybierając nowe zabawki kieruję się jeszcze jedną zasadą. Dbam o to, żeby zabawki dla niemowlaka były interesujące również dla starszaka. Nie zawsze jest to proste, nie zawsze mi się to udaje. Pokażę Wam trzy zabawki ze sklepu ZieloneZabawki.pl, które nie dość, że spełniają te założenia, to z miejsca stały się u nas hitem. Po prostu pewniaki. Wystarczy, że położę na dywanie jedną z nich, a już mam co najmniej 15 minut dla siebie. Powiedziałam „dla siebie”? Chodziło mi o zrobienie obiadu, wstawienie prania, umycie naczyń, znacie ten czas matki „dla siebie” ;) No dobrze, kawę gorącą też zwykle udaje mi się wypić, nie narzekam.

 

Miękkie klocki sensoryczne B. Toys

Słuchajcie, to jest hit! Jeśli miałabym wybrać tylko jedną zabawkę Helenki, to z całej naszej wielkiej kolekcji wybrałabym właśnie te klocki. Nasz zestaw składa się z 26 klocków z trójwymiarowymi wizerunkami zwierzątek, cyfr i liter. Są superfajne zarówno dla niemowlaka, jak i dla przedszkolaka, to właśnie one zapewniają mi najwięcej wolnego czasu. Zerkając jednym okiem na wspólną zabawę dziewczynek zdążę wstawić zupę, wypić kawę, rozwiesić pranie i machnąć pedicure :)

W tym czasie Helenka je gryzie, ślini, ściska (wtedy klocki piszczą), przekłada z rączki do rączki, wodzi paluszkiem po wytłoczonych kształtach zwierzątek i literek. Klocki są wykonane ze sprawdzonych materiałów, nie zawierają ftalanów i bisfenolu A, więc nie mam obaw o bezpieczeństwo malucha. Tosia pobudza swoją wyobraźnię przestrzenną i kreatywność, budując coraz to bardziej wymyślne i zwariowane konstrukcje (klocki mają przeróżne, bardzo nietypowe kształty), poznaje literki i nazwy zwierzątek po angielsku.

Oczywiście prędzej czy później Helenka niszczy to, co zbudowała Tosia, ale i na to znaleźliśmy prosty sposób. Zrobiliśmy z tego zabawę! Na początku przyłączałam się do zabawy i tworzyłam własną wieżę obok tej Tosiowej, a potem wołałam: Helenko, zburz moją wieżę, moją, moją! Tosia podłapała i zaczęła krzyczeć: Nieee, zburz moją! I tak zaczęły się wyścigi i konkurs, czyje konstrukcje Hela zburzy szybciej i częściej. Z czasem starszak przyzwyczaił się do zapędów małego niszczyciela i akceptuje, że to co zostanie zbudowane na podłodze, długo nie postoi. Czasem więc układa klocki na podwyższeniu, z dala od małych rączek.

Moim zdaniem te klocki są po prostu genialne!

Kupicie je TUTAJ. Mniejszy zestaw klocków dostępny jest TUTAJ.

Kura z dziećmi na sznurku, Manhattan Toy

A to już zupełnie co innego :) Długo szukałam zabawki do ciągnięcia na sznurku, która będzie dawała więcej możliwości zabawy niż samo ciągnięcie, nie będzie ciężka i twarda i zaciekawi obie dziewczynki. I tak trafiłam na kurę z pisklakami od amerykańskiego producenta z ponad 30-letnim doświadczeniem w tworzeniu pięknych i pomysłowych zabawek Manhattan Toy.

 

Zabawka składa się z kury na sznurku i doczepianych do niech trzech pisklakach. Zwierzaki poruszają się na kółkach, jednak nie jest to typowe, płynne jeżdżenie – kurczaki, jak to kurczaki, trochę się kołyszą, kręcą kuperkami, rozglądają lekko na boki, ale dzielnie podążają za mamą przyczepione rzepami. W dowolnej chwili można wybranego pisklaka odczepić i przyczepić ponownie, a każdy z nich ma w środku inną niespodziankę – jeden szeleści, drugi grzechocze, trzeci po ściśnięciu delikatnie piszczy. Miękkie wypełnienie zachęca do przytulania, jest ono jednak na tyle zwarte, że zwierzaki nie odkształcają się. Maluszek ćwiczy motorykę małą, zabawka też wpływa pozytywnie na rozwój sensoryczny.

Dzieci bawią się kurkami zarówno statycznie, budując im gniazdko, karmiąc, kładąc spać i przytulając, jak i dynamicznie, biegając z nimi po całym domu. Uwielbiam patrzeć, jak Tosia spaceruje przy młodszej siostrze z kurkami i cieszy się, gdy Helenka za nią pełza, próbując złapać kurczaka. Myślę, że właśnie dzięki tej zabawce Helenka tak bardzo przyśpieszyła z rozwojem ruchowym, przemieszczając się po całym domu w zawrotnym tempie. Gdy widzę tę dumę, radość i pewność siebie w oczach starszej córki, że oto dzięki niej nasz niemowlaczek tak szybko pełza, wiem, że kura z dziećmi na sznurku była bardzo dobrym wyborem.

Kupicie ją TUTAJ

Magnetyczny miś do sortowania, Sevi

Ta wieża wygląda dość klasycznie, ale nie dajcie się zwieść pozorom – miś do sortowania nie ma w środku trzonka, a elementy dopasowuje się łatwiej, bo są magnetyczne. Jest to zdecydowanie lepsze rozwiązanie dla malutkich dzieci, bo nie musimy się bać, że sobie zrobią krzywdę drewnianym palikiem. Magnesy łatwo się dopasowują, a dolny element ma kolisty kształt, dzięki czemu wieża lekko się kołysze i przyciąga uwagę maluchów.

Mój przedszkolak uwielbia wszystkie magnetyczne zabawki, o czym nie raz Wam mówiłam, miś do sortowania dla maluchów nie jest wyjątkiem. Tosia bawi się w panią nauczycielkę i uczy Helenkę układania wieży, świetnie się przy tym bawiąc. A nasz maluch, jak to maluch, póki co najchętniej trenuje dekonstrukcję ;)

Zabawkę kupicie TUTAJ. Dostępna jest też magnetyczna żaba TUTAJ.

 

Jedną z ulubionych zabaw dziewczynek jest też berek. Helenka oczywiście jeszcze nie biega, więc radośnie piszczy w ramionach rodzica, a Tosia cieszy się, że i w ten sposób może się bawić z siostrą. Królują też zabawy sytuacyjne, w których Tosia jest mamą, ja córką, mąż bratem, a Helenka… naszym pieskiem Helutkiem ;)

Urocze jest to, że Tosia nigdy nie wyłącza młodszej siostry ze swoich pomysłów, zawsze chce, żeby Helenka nam towarzyszyła, czasem nawet odmawia wyjścia tylko ze mną, na przykład na lody. Dlaczego? Bo będzie tęsknić za Helenką. W takich momentach rozpływam się i rozczulam nad ich wyjątkową, cudowną relacją.


 

Zabawki dziewczynek znajdziecie w sklepie ZieloneZabawki.pl:

Gumowe klocki sensoryczne B.Toys

Kura z pisklakami na sznurku Manhattan Toy

Magnetyczny miś-wieża do układania Sevi


Mogą Ci się spodobać