MACIERZYŃSTWO

Używane czy nowe – co wybrać do wyprawki dla niemowlaka?

Kompletowanie wyprawki dla dziecka nigdy nie jest łatwe, nawet jak robisz to drugi raz. Może przy trzecim już jest z górki? ;) Jest kilka takich rzeczy z wyprawki, których naprawdę NIE WARTO kupować używanych. Przekonałam się o tym boleśnie, bądźcie mądrzejsze!

Skompletowanie całej wyprawki dla dziecka to niemały koszt, nie oszukujmy się. Kupno używanych produktów to dobry pomysł, nie dość, że pomaga oszczędzić kilka stówek, to i przyczynia się do ochrony środowiska. Jednak nie w każdym przypadku. Czasem lepiej dwa razy przemyśleć sprawę i nie żałować.

Co warto kupić nowe? A co sprawdzi się również używane?

1. Nosidełko i leżaczek-bujaczek

Na pierwszym miejscu jest zdecydowanie leżaczek-bujaczek i nosidełko (nie mówię o chustach). Nie muszą być najdroższe i przetykane złotymi nitkami ;) Lepiej jednak, żeby nie były używane. Dlaczego? Małe dzieci często mają problemy z asymetrią ciała (do pewnego momentu jest to wręcz cecha fizjologiczna – dziecko przybiera pozycję, którą zna z brzucha mamy), przez co nierównomiernie obciążają bujaczek. Materiał takiego leżaczka, a także nosidełka może się odkształcić, przez co kolejne dziecko będzie leżało nieprawidłowo, przechylone lub wygięte w którąś stronę. Może to pogłębić asymetrię.

Nie twierdzę, że tak będzie w każdym przypadku – nie każde dziecko ma problemy z asymetrią ciała, nie każdy leżaczek-bujaczek się odkształci. Chciałam tylko Was ostrzec, bo tak się może zdarzyć, czego dowiedzieliśmy się od zaufanego fizjoterapeuty. To, czy w ogóle używać takich gadżetów i jaki model wybrać, to już osobna kwestia. Większość fizjoterapeutów dziecięcych niestety nie poleca bujaczków. Wiadomo jednak, teoria teorią, a życie życiem – taki leżaczek czasem daje nam chwilę wytchnienia. Nosidełka dla dzieci warto wybierać dostosowane do wieku i wagi maluszka, takie, w których przybiera ono naturalną, fizjologiczną postawę przodem do rodzica. Dziecko nie powinno zbyt wiele czasu spędzać ani w bujaczku ani w nosidełku.

2. Laktator

W pierwszej ciąży kupiłam laktator świetnej firmy z wieloma pozytywnymi opiniami. Wymieniłam nakładki, które mają kontakt ze skórą i pojemnik na mleko.W teorii powinnam być zadowolona. Jednak będąc w pierwszej ciąży nie miałam pojęcia jak ważny będzie to dla mnie składnik wyprawki i pokusiłam się na kupno używanego egzemplarza za 1/3 ceny. Niestety, to był błąd. Prawdopodobnie trafiłam na jakiś wadliwy model i nie dość, że strasznie buczał, to jeszcze zasilacz nie działał. Praktycznie co drugi-trzeci dzień (a przez pierwszych kilka miesięcy ociągałam mleko co najmniej 3 razy na dobę) musiałam wymieniać baterie. Koszt wymiany zasilacza był dla mnie za wysoki, a reklamować sprzęt u sprzedającego nie mogłam, bo od zakupu upłynęło kilka miesięcy. Niestety, laktatora nie da się porządnie przetestować przed narodzeniem dziecka, więc moim zdaniem jest to rzecz, którą powinno się kupić nową lub od naprawdę zaufanej osoby.

3. Pierwszy wózek dla maluszka

Jeśli chodzi o wózek to tutaj wszystko zależy od budżetu, preferencji i okazji. Jeśli trafiłabym na bardzo mało używany wózek świetnej firmy od zaufanej osoby, to rozważyłabym taki zakup, zwłaszcza wózki gondole, które są mniej używane przez malucha niż wózki spacerowe. No i sam maluch też jest dużo lżejszy ;) W przeciwnym wypadku wolę kupić nowy wózek, dokładanie taki jaki mi się podoba i jaki spełnia wszystkie moje wymagania.

Niekiedy wózki są bardzo mocno eksploatowane, więc kupno używanego od przypadkowej osoby może być ryzykowne. Mojej znajomej zdarzyła się wręcz niebezpieczna sytuacja, kiedy część stelażu wózka się złamała przy korzystaniu z rampy do wózków przed blokiem. Tylko refleks matki sprawił, że niemowlę nie wypadło na ziemię. W serwisie okazało się, że wózek był w bardzo złym stanie technicznym, choć wizualnie prezentował się dobrze. Finalnie znajoma kupiła drugi wózek, tym razem nowy. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Ja przy pierwszym dziecku kupiłam nowy wózek, który świetnie się sprawdzał. Zostawiłam go więc dla drugiej córki, bo wiedziałam, że jest nadal w super stanie.

3. Materacyk do łóżeczka

Materacyk do łóżeczka warto kupić nowy. Tu powodów jest kilka. Dziecko samą wagą swojego ciała odkształca materacyk, co nie jest zdrowe dla delikatnego kręgosłupa noworodka. Poza tym wiadomo, nie wszystko da się wyprać, a wpadki z przemoczeniem materaca mogą zdarzyć się każdemu dziecku, nie mówiąc już o roztoczach, kurzu, martwym naskórku… Na słowo ufać nie warto w tym przypadku.

Podobne zdanie mam do kupowania butów z drugiej… nogi. Nie i już. No chyba że chodzi o takie niechodki, nie do chodzenia, a do „wyglądania” :)

4. Przedmioty osobiste i higieniczne

Szczotka do włosów, nożyczki do paznokci, bielizna, butelki, gryzaki, pieluchy tetrowe, pościel, aspirator do nosa itp, ale to chyba oczywiste.

5. Fotelik samochodowy

Powinien być nowy albo pochodzić z naprawdę zaufanego źródła (nawet mała kolizja powinna być powodem wymiany fotelika, nawet jeśli nie jest on uszkodzony w widoczny sposób). Poza tym foteliki mają swoją „datę ważności” – w przypadku fotelików 0-18 kg są to najczęściej 4 lata od daty produkcji. Dobry fotelik i odpowiednie z niego korzystanie oraz odpowiedzialny kierowca to bezpieczne dziecko w aucie – a to najważniejsze.

6. Spacerówka

Jeśli chodzi o wózki spacerowe to tu też wiele zależy od tego, czy mamy możliwość kupić taki wózek z drugiej ręki ze sprawdzonego źródła. Jeśli nie to ja nie ryzykowałabym kupna spacerówki używanej. Z tego rodzaju wózka dziecko zazwyczaj korzysta najdłużej, jest cięższe i bardziej aktywne, nierzadko coś w nim je itp. Niestety nie w każdym modelu wózka można dokładnie wyprać całą tapicerkę, czy wymienić niektóre elementy. Ja zostawiłam spacerówkę po pierwszym dziecku, a po drugim oddałam na cele charytatywne.

Co można spokojnie kupić używanego?

  • ubranka (oprócz bielizny),
  • śpiwór do wózka, kombinezon,
  • podgrzewacz i sterylizator do butelek (jeśli w ogóle zamierzacie kupować takie sprzęty),
  • wanienkę,
  • chustę (zwłaszcza tkaną!),
  • matę do zabawy (o ile można ją wyprać),
  • łóżeczko (ale nie materacyk),
  • elektroniczną nianię.

Mogą Ci się spodobać