Koreańskie maseczki w płachcie i koreański rytuał pielęgnacji skóry w ostatnim czasie stały się bardzo modne. Czy warto się tym zainteresować mocniej? O co właściwie w tym całym rytuale chodzi? Co jest takiego wyjątkowego w koreańskich maseczkach? Czy warto spróbować?
Moja przygoda z koreańskimi sposobami pielęgnacji skóry zaczęła się całkowicie przypadkowo. Skuszona ładną okładką zamówiłam książkę Charlotte Cho „Sekrety urody Koreanek” nawet nie zagłębiając się dokładnie w jej opis. Taki kaprys. Myślałam, że poczytam sobie coś lekkiego o koreańskich zwyczajach, trickach i sposobie życia. Nie spodziewałam się, że trafię na książkę, która zupełnie zmieni mój sposób myślenia o… pielęgnacji skóry twarzy.
Nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam. Autorka, Amerykanka, córka koreańskich emigrantów, wychowana w Kalifornii, opowiada sporo o swoim życiu, o zderzeniu z tradycyjną kulturą azjatycką i zupełnie innymi zwyczajami, nie tylko związanymi z dbaniem o skórę.
A to wszystko z poczuciem humoru i dystansem do siebie.
Wraz z Charlotte odkrywamy koreańskie sekrety dbania o skórę i dobre samopoczucie. Z książki dowiedziałam się jak ważne jest prawidłowe oczyszczanie skóry, jak prawidłowo powinno się zmywać makijaż, stosować peeling i w jakiej kolejności nakładać kolejne kosmetyki. Przyznam, że do tej pory niewiele się nad tym zastanawiałam – wieczorem mleczko do demakijażu, tonik i raz na ruski rok krem. Rano… nic. Welcome to my world ;)
Poznanie koreańskiego sposobu myślenia o pielęgnacji skóry było dla mnie impulsem do zmiany. W baaaardzo dużym skrócie postaram się Wam opisać jak wygląda koreański rytuał i dlaczego ich maseczki podbijają kosmetyczny świat.
Koreański rytuał pielęgnacji skóry w 10 krokach
1. Demakijaż i olejek myjący
To podstawa, której Koreanki poświęcają mnóstwo czasu! Makijaż powinno się zmyć jak najszybciej, gdy tylko nie jest już nam potrzebny, najlepiej od razu po powrocie do domu. Oczywiście kosmetyki, które wybieramy powinny być jak najbardziej delikatne, absolutnie nie trzemy oczu i skóry – wodoodporny tusz zmywamy delikatnie środkiem do demakijażu, a na resztę skóry stosujemy olejek myjący. Miałam problem, żeby taki specyfik znaleźć w naszych drogeriach, ale jak się dobrze poszuka, to można znaleźć – mam i polecam specyfik Ziaji! (Podobny olejek można też zrobić samodzielnie). Olejek myjący nadaje się dla osób o każdym rodzaju cery, świetnie rozpuszcza makijaż i wszystkie zanieczyszczenia, w tym smog.
2. Drugie mycie twarzy
Tym razem myjemy twarz delikatnym specyfikiem na bazie wody, masując przy okazji skórę.
3. Peeling
Raz lub dwa razy w tygodniu wykonujemy mechaniczny lub chemiczny peeling.
4. Tonik
Usuwa resztki zanieczyszczeń, tonizuje i regeneruje skórę. Dodatkowo przygotowuje ją na kolejne specyfiki, a jeszcze ich trochę będzie, jeszcze 6 kroków przed nami! Najlepiej wybierać toniki nawilżające, oczywiście bez alkoholu.
5. Esencja
Typowo koreański specyfik, to bardzo skondensowana porcja składników odżywczych, ściśle dostosowana do aktualnych potrzeb skóry. Esencji na razie niestety próżno szukać na sklepowych półkach, można za to kupić w Internecie – znalazłam je na stronie firmy, która sprowadza kosmetyki z Korei (KLIK).
6. Ampułki, koncentraty, serum
Preparaty gęstsze, stosowane miejscowo na konkretne problemy skórne – np. przebarwienia, czy zmarszczki. Po zastosowaniu takiego serum należy odczekać kilka minut z kolejnym krokiem.
7. Maseczki w płachcie
To lubię najbardziej! Typowo koreańskie maseczki to oczywiście maseczki w płachcie :) Pokochałam je od pierwszego zastosowania – są bardzo wygodne i doskonale nawilżają skórę. Maseczkę wystarczy wyciągnąć z opakowania i nałożyć na twarz, świetnie przylega i do tego jak cudnie wygląda! Jeśli jeszcze nie próbowałyście, to koniecznie po nią sięgnijcie :) Dostępne w aptekach i drogeriach.
8. Krem pod oczy
Krem trzeba delikatnie wklepać w skórę wokół oka, nie pocierać.
9. Krem nawilżający
Tak, nawilżanie, nawilżanie, nawilżanie – to jest w koreańskim rytuale pielęgnacyjnym najważniejsze, więc i krem taki musi być. Stosowany prawie na sam koniec, bo jest najgęstszy. Oczywiście powinien być bardzo dobrej jakości.
10. Emulsja z filtrem przeciwsłonecznym
Koreanki bardzo dbają o to, żeby regularnie, nawet kilka razy dziennie smarować się kremem z filtrem, przy każdej pogodzie, zarówno przez kult bladej cery, jak i wysoką świadomość szkodliwości promieni UV. Wiedziałyście, że promieniowanie UVA oddziałuje na naszą skórę niezależnie od pogody (również przy zachmurzeniu, opadach i przez szyby) i nieodwracalnie wpływa na starzenie skóry? Warto stosować krem z filtrem przeciwsłonecznym codziennie, nawet zimą. A co z makijażem? Wystarczy machnąć kilka razy pędzlem z pudrem mineralnym, a buzia będzie znów matowa. Dobrym rozwiązaniem jest też podkład z filtrem 50+.
To tak w dużym skrócie. Polecam sięgnąć po książkę Charlotte Cho „Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji”.
10 kroków wydaje się dużo, ale w sumie to tylko wrażenie – nie wszystkich kosmetyków używa się codziennie, niektóre produkty można kupić 2 w 1. Najbardziej zaskoczyło mnie dwuetapowe oczyszczanie skóry, ale to faktycznie ma sens. Nie powiem, że codziennie stosuję się do tego rytuału, poza tym kilka punktów pomijam, bo nie znalazłam jeszcze odpowiednich kosmetyków lub są one dla mnie obecnie za drogie. Natomiast zakochałam się w koreańskich maseczkach i w każdy weekend testuję nową :) Powolutku zaczynam też zmieniać swoje (barbarzyńskie!) zwyczaje i oswajać się z myślą o tym, że czas zacząć kupować kosmetyki znacznie lepszej jakości niż dotychczas.
Znacie koreański rytuał pielęgnacji skóry i maseczki w płachcie? Stosujecie się do tych zaleceń, czy coś Was zaskoczyło?