Jakiś czas temu mój mąż powiedział: dość. Jemy za mało warzyw, nasze kolacje są zbyt ciężkie, jemy stanowczo za późno. Następnego dnia wrócił ze sklepu z siatkami pełnymi różnej zieleniny, pomidorów, papryk, rzodkiewek. Kupił nawet kalarepkę, której nigdy w życiu nie jadłam! Patrzyłam na to z lekkim przerażeniem, oczami wyobraźni widząc marnujące się i usychające warzywa… Przecież my tego w miesiąc nie zjemy!
Po dwóch godzinach z nosem w książkach kucharskich i na blogach kulinarnych mąż przedstawił mi swój plan – sałatka na kolację na każdy dzień tygodnia. Codziennie inna! Byłam w szoku, bo szczerze mówiąc sama w życiu robiłam tylko 2 – grecką i ze szpinakiem. A tu taka niespodzianka. Ok, mówię. Działaj! Ciekawa byłam na ile mu starczy zapału i chęci, kiedy oleje sałatę i sięgnie po jajecznicę na kiełbasce.
Ale nie, muszę przyznać to głośno, wszem i wobec – zapał mu nie minął. Co więcej, mi też tak zasmakowały te sałatki, że zaczęłam sama je przyrządzać. Oczywiście, nie pożeramy sałaty każdego dnia na kolację, ale znacznie bardziej dbamy o jakość naszych posiłków, ich porę oraz staramy się, żeby warzywa stanowiły duży procent kolacji.
Dziś mam dla Wam aktualnie moją ulubioną sałatkę :)
Sałatka z z łososiem, awokado i jajkiem w koszulce
(porcja dla 2 osób)
pół opakowania roszponki
2 garści rukoli
1 op. łososia wędzonego na ciepło
2 garści pestek słonecznika
2 jajka
Sos winegret:
2 łyżki oliwy
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżeczki syropu klonowego
sól, pieprz
Sałatki nie mieszamy. Przygotowujemy ją od razu w miseczkach do podania.
Roszponkę i rukolę myjemy i wrzucamy do miseczek. Awokado obieramy, kroimy w kostkę, skrapiamy sokiem z cytryny, solimy, pieprzymy i wrzucamy do miseczek. Na to nakładamy uprażone na patelni pestki słonecznika i porwanego na kawałki łososia. Osobno przygotowujemy sos winegret (mieszamy wszystkie składniki). Sosem polewamy sałatkę. Został nam najważniejszy składnik – jajko w koszulce :)
W małym rondelku gotujemy wodę, łyżką mieszamy wodę tworząc wir, do którego wrzucamy rozbite jajko. Gotujemy 2 minuty, wyławiamy łyżką i nakładamy na wierzch sałatki. Na to trochę soli i pieprzu i sałatka gotowa!
Pierwszy raz jadłam jajko przygotowane taką metodą i powiem Wam, że jest rewelacyjne – przepyszne jak jajko sadzone, ale delikatniejsze i bez tłuszczu. No i mojemu mężowi zawsze się udaje, w przeciwieństwie do sadzonego ;) Bardzo Was zachęcam do wypróbowania sałatki z tego przepisu, wychodzi genialnie i naprawdę można się nią najeść!
Przepis na podobną sałatkę, ale z trochę innymi składnikami znajdziecie na Kwestii Smaku.
2 komentarze
Ania Abakercja
28 marca 2017 at 17:19czekałam, aż napiszesz że z tym mężem to żart i to była Twoja inicjatywa ;)
MamaCarla
28 marca 2017 at 17:50Haha, nie, mam farta :) W naszym domu to on najczęściej gotuje. No i najlepiej, stety-niestety