Chaos. Tym jednym słowem mogłabym opisać moje poranki. Poranki matki przedszkolaka i niemowlaka. Co rano biegam, krzątam się, jedną ręką myję zęby, drugą ubieram starszą córkę, w międzyczasie karmiąc młodszą. Jednocześnie sprawdzam kątem oka pogodę i – od niedawna – także stan powietrza na zewnątrz. Bo jest smog.
Kawa? Rano nie potrzebuję – codzienną dawkę adrenaliny zapewnia mi mój przedszkolak. Trenujemy zdolności negocjacyjne („mogą być spodnie i sukienka naraz, tylko błagam, zdejmij wreszcie tę piżamę!”) i matematyczne („liczę do trzech!”). Pomiędzy przewijaniem malucha, a przekonywaniem starszaka, że przedszkole takie fajne i trzeba już wyjść z domu, z nadzieją zerkam na apkę w telefonie. „Prooooszę, niech wskaźniki będą na zielono, zwariuję w tym domu!”
I co? Guzik, znów 215% normy pyłów PM 2,5.
A bywa, że jest więcej. Także – ze spaceru nici. Areszt domowy. Cały dzień noszenia niemowlaka na rękach… A miało być tak pięknie – godzinka snu podczas spaceru, po której zawsze w domu jeszcze dochodzą dwie kolejne w gratisie. Czyli relaks dla matki. Oczywiście uśpienie w wózku w domu nie daje tak spektakularnych efektów, najwyżej 30 standardowych minut i tyle.
A może jednak wyjść na ten spacer? Och, jakże byłby to piękny dzień. Co się może stać? Sprawdzam możliwe konsekwencje narażenia małego dziecka na oddychanie takim powietrzem.
Smog jest bardzo niebezpieczny, zwłaszcza dla małych dzieci. Powoduje choroby układu oddechowego i odpornościowego. Najdrobniejszy pył, czyli ten o średnicy 2,5 mikrometra, bezpośrednio przenika do układu krwionośnego. Skutkiem może być astma, zapalenia oskrzeli i płuc, obniżenie odporności… Naukowcy ostrzegają – od października do marca polskie miejscowości są jednymi z najbardziej zanieczyszczonych w Europie. Przyczyną jest dym z domowych kominów i kominków oraz przestarzałe piece, w których nieodpowiedzialni sąsiedzi palą śmieciami i innym syfem. W centrach miast dodatkowo dochodzą spaliny, które w zimowym powietrzu długo utrzymują się tuż przy powierzchni ziemi.
Dlatego postanawiam nie wychodzić na zewnątrz z dziećmi (szczególnie młodszą), gdy na dworze króluje smog. Chyba że jest na to sposób…
W domu przed smogiem możemy ratować się oczyszczaczem powietrza. Na dworze ratunkiem dla dorosłych są maseczki antysmogowe. Niestety, dzieci do 4. roku życia nie powinny ich stosować, ze względu na nie do końca rozwinięty układ oddechowy. Na rynku pojawiła się jednak nowość – przeczytałam niedawno test – WYND, oczyszczacz powietrza do wózka dziecięcego. Producenci polecają go jako rozwiązanie dla rodziców niemowlaków, którzy chcą wychodzić na spacery w miesiącach zimowych.
Przenośny oczyszczacz powietrza WYND można stosować w samochodzie, w pracy przy biurku oraz, co dla mnie najistotniejsze, można go bezpiecznie przymocować za pomocą specjalnego uchwytu przy wózku dziecięcym. Oczyszczacz filtruje powietrze i – przy rozłożonej budce – zapewnia maluchowi zdrowszy oddech. Medyczny filtr oczyszczacza usuwa pyły PM 2.5, PM 10, alergeny i bakterie. Należy go wymieniać co 3-4 miesiące, o czym przypomni nam sprzężona aplikacja na smartfony.
W komplecie z oczyszczaczem znajduje się również miernik zanieczyszczeń, którego można używać zupełnie niezależnie. Kolorowa dioda wskazuje aktualny stan powietrza, a na aplikacji w telefonie widzimy dokładną wartość. WYND ma dwa tryby działania – automatyczny i ręczny. Na spacerach zawsze wybieram ten pierwszy, dzięki któremu oczyszczacz sam dostosowuje swoją moc działania. Generuje tym szum ok. 30-55 dB, więc szumiący miś może zostać w domu.
Wiadomo, nie uzyskujemy w ten sposób 100% szczelności, więc dziecko nie oddycha idealnie czystym powietrzem. Ale wg. pomiarów WYND powietrze w takiej budce jest oczyszczone mniej więcej w 70%. Zgadza się to z miernikiem – gdy umieściłam je przy głowie malucha, z początkowego czerwonego koloru diody, po kilku chwilach przeszliśmy w żółty. Najlepszy efekt osiągniemy umieszczając oczyszczacz bezpośrednio w budce gondoli. System przepływu powietrza w WYND jest inspirowany technologią rakietową i został opatentowany. Urządzenie występuje w dwóch kolorach – czarnym i białym.
Przyznam się szczerze, że choć słyszałam o smogu, nie wnikałam głęboko w temat. Teraz zwracam znacznie więcej uwagi na jakość powietrza, którym oddychamy ja i cała rodzina. Na pewno będę dla Was więcej pisała o tym groźnym zjawisku. Tutaj zaś możecie znaleźć więcej informacji o przenośnym oczyszczaczu WYND.