MACIERZYŃSTWO

5 rzeczy, których lepiej nie mówić młodemu tacie

Rodzicielstwo wywraca nasze życie do góry nogami. Zostajemy matkami, a nasi partnerzy ojcami, i to też jest dla nich zupełnie nowa rola. Nowa odpowiedzialność, nowe stresy, nowy rozkład dnia, tysiące nowych zadań do zrealizowania, decyzji do podjęcia, spraw do załatwienia – dla obojga rodziców.

Ostatnio dużo się mówi o tym, czego nie wolno mówić młodej mamie, o co nie powinno się jej pytać, tak aby czasem nie trafić na jakiś wrażliwy punkt. Co jednak z młodymi tatusiami? Czego lepiej nie mówić młodemu tacie?

Ostatnio miałam przyjemność uczestniczyć w konferencji marki Johnson’s, która przebiegała pod hasłem #WybierzŁagodność. Przedstawione zostały nie tylko zupełnie nowe składy produktów (bez barwników, parabenów, SLS-ów), o czym za chwilę, ale też założenia łagodności w codziennym życiu. Zainspirowało mnie to kilku przemyśleń.

Czy wiecie, że aż u 10% młodych ojców na świecie diagnozuje się depresję poporodową?*

Dlatego tak ważna jest dobra komunikacja między rodzicami, wspólny front, granie w jednej drużynie. Depresja i baby blues to problemy, o których na szczęście coraz więcej się mówi, ale w dyskusjach zwykle całkowicie pomija się mężczyzn.

Na konferencji duże wrażenie wywarły na mnie warsztaty prowadzone przez panią psycholog Annę Zdral, przedstwicielkę Fundacji Rodzić po Ludzku. Rozmawialiśmy o podstawach łagodnej komunikacji, bazującej na koncepcji Porozumienia bez przemocy (NVC – Nonviolent Communication), opracowanej przez Marshalla Rosenberga. Niedawno zaczęłam czytać jego książkę „Porozumienie bez przemocy. O języku życia” i naprawdę świetnie było przećwiczyć różne trudne sytuacje w grupie.

Łagodna komunikacja, czyli jaka?

W łagodnym komunikowaniu się najważniejszy jest szacunek do drugiej osoby i jej potrzeb. To pragnienie zrozumienia, porozumienia, a nie „wygrania” w konflikcie. Bo rodzina to „gra” kooperacyjna, jeśli są wygrani, to są też przegrani, a chyba nie o to nam chodzi, prawda? Powinniśmy okazywać sobie empatię, obserwować siebie nawzajem, żeby wyłapywać wszystkie komunikaty, nie tylko te werbalne, mówić o swoich potrzebach i uczuciach i akceptować to, że się różnimy.

Czego lepiej nie mówić tacie swoich dzieci?

„Zostaw, ja to zrobię lepiej”

Lepiej przewinę, lepiej nakarmię, lepiej wykąpię. Zosia Samosia, która potem narzeka, że wszystko na jej głowie… Może faktycznie robisz to lepiej, a może nie? Nie zawsze praktyka czyni mistrza, czasem jest upartym powtarzaniem tych samych błędów, wiem coś o tym.

„Ja to zrobię szybciej”

Szybciej przebiorę, szybciej przygotuję obiadek, szybciej ubiorę na spacer. Ale znów, czy szybciej to lepiej? Nie możesz patrzeć, jak tata się męczy zakładając kombinezon dziecku? Nie patrz, wyjdź do drugiego pokoju, poczytaj książkę ;)

„bo Ty sobie w tej pracy odpoczywasz, a ja…”

Siedząc w domu z dzieckiem, zwłaszcza takiem, które dużo i głośno płacze, nie chce spać, ciągle musi być na rękach, zdarza nam się tęsknić za naszą dawną pracą, za koleżankami, kawą wypitą w spokoju, pracowymi wyzwaniami. Idealizujemy pracę partnera, bo zwyczajnie zazdrościmy mu, że może wyrwać się z domu na tych kilka godzin i spędzić czas z dorosłymi. Stąd już o krok do rozładowania na nim swojego stresu, oskarżeń, konfliktów.

„Wszystko muszę robić sama!”

Jeśli większość rzeczy w domu i przy dziecku spada na Ciebie, zastanów się nad przyczyną. Może sama bierzesz na siebie za dużo, bo uważasz, że zrobisz to lepiej, szybciej, a może z domu wyniosłaś przeświadczenie, że to są „obowiązki kobiece”? Oskarżenia rzucane w gniewie nie pomogą. Porozmawiajcie, na spokojnie, merytorycznie, zróbcie wspólnie listę zadań i podzielcie się nimi. Za tydzień, dwa – powtórzcie rozmowę, podsumujcie swoje doświadczenia, wprowadźcie zmiany. Zmiany nie są łatwe, ale są możliwe.

„Bodziaki są w drugiej szufladzie. Ile razy mam Ci to powtarzać?!”

Haha, to już przykład z mojego podwórka ;) O tym, gdzie leżą bodziaki, spodenki, bluzeczki i rajstopki przypominam co najmniej 2 razy dziennie, co w sumie jest dość ciekawe, bo wszystkie ubranka Helenki mieszczą się w komodzie z 3 szufladami. Ale nieważne, istotne jest to, żeby nie robić awantury z każdej pierdoły. Ewentualnie nakleić piktogramy na komodzie ;)

JOHNSON’S® Wybierz łagodność. Nowe składy kosmetyków!

Na konferencji Johnson’s zostały przedstawione nowe składy wszystkich produktów dla dzieci. A oto najważniejsze zmiany:

  • bez barwników, parabenów, SLS/SLES-ów
  • o 60% mniej składników
  • 90% składników pochodzenia naturalnego!

Dzięki tym zmianom kosmetyki Johnson’s są łagodne jak nigdy wcześniej.

Nowością jest też linia CottonTouch z bawełną, która jest przeznaczona dla dzieci już od 1. dnia życia. W jej skład wchodzą płyn do kąpieli i mycia ciała, mleczko do twarzy i ciała, oliwka oraz chusteczki nawilżane. Szczególnie przypadł mi do gustu płyn do kąpieli, który nie podrażnia delikatnej skóry Helenki, a Tosia przepada za bąbelkowym płynem do mycia ciała 2 w 1, który przepięknie pachnie.

Mikrobiom skóry dziecka a kosmetyki

Na konferencji dowiedziałam się też dużo o mikrobiomie skóry, o którym opowiadał dr hab. Wojciech Feleszko. Mikrobiom skóry składa się z różnorodnych drobnoustrojów, które powinny pozostawać ze sobą w równowadze. Dlaczego jest to tak ważne? Mikrobiom skóry pełni funkcje ochronne – wspiera prawidłowe funkcjonowanie bariery skórnej i odgrywa rolę we wzmacnianiu układu odpornościowego.

Kosmetyki Johnson’s nie zakłócają prawidłowego rozwoju mikrobiomu skóry, co jest szczególnie ważne w pierwszych latach życia dziecka. Płyny do mycia szybko się spłukują, a mleczka rewelacyjnie wchłaniają.

Łagodniej, czyli jak i kiedy?

Bardzo się cieszę, że Johnson’s wyszedł naprzeciw oczekiwaniom współczesnych rodziców i tak znacząco poprawił składy swoich kosmetyków. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaapelować zgodnie z hasłem konferencji – więcej łagodności! Nie tylko w kosmetykach, ale przede wszystkim w kontaktach z partnerem, innymi mamami, swoimi dziećmi. Więcej szacunku, zrozumienia, empatii. Mniej oceniania, oskarżania, agresji. Wszystkim nam będzie się żyło lepiej, łagodniej ;)

*wg badań naukowców z Eastern Virginia Medical School w Norfolk

Wpis powstał we współpracy z marką JOHNSON’S®


Mogą Ci się spodobać