Jak uczyć dzieci matematyki? Jak pomóc dziecku zrozumieć matematykę? Ostatnio przeczytałam bardzo mądre zdanie: „Matematyka to nie tylko wzory i reguły, matematyka to przede wszystkim myślenie”. Sprawdźmy!
W dzisiejszych czasach mało kto uważa, że matematyka jest zbędna. W dorosłym życiu spotykamy się z nią na każdym kroku. Odsetki kredytów, oszczędności, lokaty, inwestycje, procentowe wyniki wyborów, podwyżki, promocje, podatki, oferty. Czasem się można w tych wszystkich liczbach, ułamkach, procentach i progach pogubić. Ale właściwie dlaczego tak jest?
Kończąc szkołę średnią, zdając maturę mamy komplet „narzędzi matematycznych”, które wystarczy zastosować i wszystko będzie jasne. Problem polega na tym, że nasza wiedza jest teoretyczna, tak jakbyśmy znali perfekcyjnie gramatykę języka obcego, ale nie rozumieli słów.
Uczmy dzieci stosować matematykę!
Na ten problem zwraca uwagę autorka cytowanego przeze mnie we wstępie zdania. W swojej najnowszej książce „Uczmy dzieci stosować matematykę. Poradnik nie tylko dla rodziców” Danuta Zaremba nie tylko wprost mówi, że matematyka w szkołach mocno odstaje od realiów pozaszkolnych, ale też podsuwa nam rozwiązanie.
Książkę przeczytałam jednym tchem, pozakreślałam mnóstwo cytatów, trafnych spostrzeżeń, zdań, które otwierają oczy. Danuta Zaremba, autorka tej i wielu innych publikacji, jest doktorem nauk matematycznych z długoletnim doświadczeniem w nauczaniu i nauczycielem, jakiego każdy chciałby mieć w szkole. Pisze wprost – nie reguły, wzory i formułki, tylko zdrowy rozsądek, logika i przykłady z życia.
W poradniku jasno i klarownie omawia najważniejsze działania i pojęcia matematyczne od tych najprostszych (dodawanie, odejmowanie, mnożenie, dzielenie), przez bardziej skomplikowane (ułamki zwykłe, ułamki dziesiętne) po takie, które sprawiają uczniom najwięcej kłopotów (obliczenia procentowe, geometria, zależności i wykresy). W każdym dziale znajdziemy praktyczne zadania oraz podpowiedzi i wyjaśnienia.
Bardzo ważne dla mnie jest to, że wszystko jest tu dokładnie wyjaśnione, oprócz wyniku mamy też wskazówki jak objaśnić zadanie dziecku, jak go naprowadzić na rozwiązanie, jakich pomocy użyć.
Matematyka może być prosta i fajna
Książkę pochłonęłam na raz, ale to nie znaczy, że teraz powędruje na półkę i będzie się kurzyć, o nie. Zaczęłam już z Tosią przerabiać niektóre najprostsze zadania i idzie nam naprawdę dobrze! Stopniowo będziemy iść dalej i cieszyć się tą matematyczną przygodą, nie dlatego, żeby później w szkole było łatwiej (choć to też jest dobry powód), ale z tej prostej przyczyny, że matematyka jest fajna i przydaje się w życiu.
Prostym przykładem jest kieszonkowe Tosi. Co tydzień dajemy córce 5 zł, które może oszczędzić w skarbonce albo wydać na przyjemności. Co jakiś czas wspólnie przeliczamy pieniądze, a potem sprawdzamy, czy Tosia może już kupić sobie wytypowaną zabawkę, czy jeszcze nie. Ile jej jeszcze brakuje? Ile zostanie po zakupie? Czy lepiej kupić coś tańszego już teraz, czy poczekać aż uzbiera się większa kwota?
Uczmy dzieci stosować matematykę.
Nie reguły i wzory, a logika i zdrowy rozsądek
Matematyka jest wszędzie wokół nas, jeśli będziemy ją rozumieli, a nie tylko przebrniemy przez szkołę ze ściągami i wkutymi regułkami, bardzo nam się przyda w życiu. Danuta Zaremba napisała świetny, praktyczny poradnik dla rodziców, ale też nauczycieli, w którym apeluje, żeby ograniczyć liczbę reguł i wzorów, a skupić się na logice i zdrowym rozsądku. Zastępując czysto teoretyczne zadania konkretnymi przykładami sprawimy, że dziecko będzie widziało sens i cel nauki, posłuży się własną intuicją, będzie szukało własnego sposobu na rozwiązanie zadania.
To jest naprawdę rewelacyjne podejście do nauki matematyki i szczerze mam nadzieję, że moje dzieci trafią na nauczyciela z pasją, któremu takie podejście jest bliskie. Jeśli tak się nie stanie, to nic straconego, będziemy wspólnie w domu bawić się matematyką i odkrywać jej praktyczne zastosowania.
Zderzenie dwóch światów
Na koniec chciałam się jeszcze podzielić historią z mojej edukacji szkolnej. W gimnazjum miałam świetną nauczycielkę matematyki. Była to już starsza pani z ogromnym sercem, ale i otwartym umysłem. Wymagająca, ale cierpliwa. Po jej lekcjach rozumiałam wszystko, uważałam, że matematyka jest prosta.
W liceum miałam mniej szczęścia i trafiłam na nauczycielkę, która akceptowała rozwiązanie zadania tylko według podanego przez podręcznik wzoru. Chciałam poprawić oceny, więc zaczęłam chodzić na korepetycje do swojej dawnej nauczycielki, która wszystko mi wytłumaczyła „na logikę” i powiedziała, że z niektórymi nauczycielami już tak po prostu jest. Nieważne, czy będę miała 3 czy 5, ważne, że rozumiem matematykę, bo to przyda mi się na całe życie.
„Pozwólmy każdemu liczyć tak, jak mu wygodnie”
W książce „Uczmy dzieci stosować matematykę” mamy podobne podejście. Przy okazji obliczeń procentowych autorka pisze tak: „Ćwiczeń tego typu trzeba zrobić tyle, ile dany uczeń potrzebuje. Liczby dobierzmy tak, aby rachunki były łatwe, bo nie o rachunki tu chodzi, ale o znajdowanie różnych sposobów obliczania. Ważne jest, aby nie narzucać uczniom żadnych schematów. Pozwólmy każdemu liczyć tak, jak mu wygodnie„. Piękne, prawda? I dalej tak: „Tego typu ćwiczenia bardzo pomagają oswoić się z pojęciem procentu, uczą kombinowania (w pozytywnym sensie) i są dobrym przygotowaniem do rozumienia roli procentów w życiu codziennym.”
Mogłabym pisać o tej książce i cytować panią Danutę jeszcze długo, ale chyba najlepiej będzie jak sama po nią sięgniesz. Dawno nie przeczytałam tak ważnej i wartościowej książki o nauczaniu dzieci i mogę ją w 100% polecić. Książka na lata.
Dostępna tutaj: poradnik Uczmy dzieci stosować matematykę
Danuta Zaremba, wydawnictwo Helion