Po 4 latach od zamieszkania w naszym domku, mogę wreszcie powiedzieć – mamy to! Skończyliśmy urządzanie salonu :) Wyszło naprawdę pięknie, funkcjonalnie i przytulnie. Wymieniliśmy kanapę, kupiliśmy stoliczki i dobraliśmy cudowne, klimatyczne plakaty… A to nie wszystko! Chcesz zobaczyć?
Wprowadzając się kilka lat temu do naszego mieszkania, musieliśmy wszystko wykończyć od zera, zaprojektować każde pomieszczenie, przerobić kompletnie elektrykę, ogarnąć kuchnię, łazienki i pokój dla dziecka. To były nasze główne priorytety, a i tak wszystkiego nie udało nam się zrealizować – drugą łazienkę kończyliśmy rok później, bo oczywiście skończył się budżet. Ale to nie szkodzi :) Zawsze wierzyłam, że krok po kroku uda nam się wszystko zrobić tak jak sobie wymarzyliśmy.
I udało się, ale droga była wyboista!

Czas na metamorfozę salonu
Nasz salon przez ostatnich kilka lat był raczej zbiorem przypadkowych mebli, które zabraliśmy z poprzedniego mieszkania. Czas mijał, a metamorfoza salonu wciąż pozostawała w planach. Gdy zabieraliśmy się do wybierania kanapy, zawsze coś stawało na przeszkodzie – jak nie urządzanie pokoju dziecięcego nr 2, to naprawa auta.
W tym roku wreszcie przyszła kolej na salon. Zaskakująco szybko kupiliśmy wymarzony narożnik, pozbywając się kanapy, na którą już nie mogłam patrzeć. Temat potraktowaliśmy zadaniowo – nowy narożnik miał być ładny, solidny i funkcjonalny. Na dość wysokich nóżkach, aby odkurzacz automatyczny mógł pod niego wjeżdżać, ale i rozkładany. Strzałem w 10 okazał się narożnik Salsa z Wajnert meble. Tu możesz zobaczyć jak postępowała metamorfoza ⤵
Jest lepiej, ale czegoś jeszcze brakuje, prawda?
Kolejnym punktem na liście metamorfoza salonu był drewniany stoliczek kawowy. W życiu bym nie przypuszczała, że tyle czasu na to poświęcimy! Objechaliśmy połowę sklepów meblowych w mieście, spędziłam wiele godzin w Internecie. Ostatecznie zamówiliśmy nasze drewniane stoliczki u stolarza na Podkarpaciu ;) Sprawdzają się idealnie.

Co jeszcze się zmieniło w naszym salonie?
Gdy już mieliśmy na czym siedzieć i na czym postawić kubki z kawą, przyszła kolej na wisienkę na torcie, czyli udekorowanie ściany nad kanapą. Na początku myślałam tutaj o galerii rodzinnych zdjęć, jednak stwierdziłam, że nie jest to najlepszy pomysł. Chciałam, żeby ten kącik dawał ukojenie, żeby dobrze się tu wypoczywało, żeby myśli mogłby odpłynąć daleko od macierzyńskich trosk i problemów codzienności. Postanowiliśmy więc, że galeria zdjęć powstanie w korytarzu, a nad kanapą powiesimy piękne plakaty.


Plakaty zamówiliśmy na Bimago.pl. Już wcześniej zamawiałam tam plakaty do pokojów dzieci, więc byłam pewna jakości i tego, że szybko i sprawnie znajdę tam to, czego potrzebuję. Tym bardziej cieszę się, że Bimago zostało partnerem dzisiejszego wpisu. Dlatego oprócz samych zdjęć mojego salonu, pokażę Ci też jak łatwo jest wybrać na ich stronie fajne plakaty i dopasować do naszego wnętrza.
Tak jak już wspomniałam, wybierając plakaty wiedziałam jaki efekt chcę osiągnąć – odprężenie, spokój, ale też zależało mi na pięknych miejscach i być może zwierzętach. Zaczęłam więc przeglądać kategorię Natura i krajobrazy. Od razu wpadł mi w oko przepiękny plakat z owcami („Niezwykli autostopowicze”) oraz niesamowity kamienisty krajobraz z balonami („Bajeczna podróż”), które od lat uwielbiam! W tej samej kolorystyce dobrałam kłosy pszenicy („Złote pole”). Chciałam nawiązać też do reprodukcji starych fotografii Warszawy, które mamy powieszone w korytarzu, więc kolejne plakaty w salonie są czarno-białe. Wybór padł na grafikę „To będzie dobry dzień”, na widok której co rano się uśmiecham i majestatycznych czapli („Miłość czapli”), które wytypowała Helenka.
Sprytne rozwiązania od ręki
W Bimago uwielbiam to, że jednym kliknięciem mogę dodać ramki do wybranych plakatów. Nie muszę się przejmować dobieraniem odpowiednich rozmiarów – nawet jak zmieniam rozmiar plakatu w koszyku, wielkość ramki automatycznie się dopasowuje. Do wyboru jest kilka opcji:
- kolor ramki – biały, czarny, srebrny, złoty
- plakat z marginesem lub bez
- ramka z passe-partout, czyli z dodatkowym wewnętrznym obramowaniem
My wybraliśmy plakaty bez marginesów w czarnych ramkach bez passe-partout, czyli klasycznie :)
Jeśli masz problem z wyborem plakatów, nie jesteś pewna czego szukasz i potrzebujesz inspiracji, koniecznie zajrzyj do zakładki Zestawy plakatów. Znajdziesz tam przeróżne kompozycje plakatów w takich pomieszczeniach jak salon, sypialnia, biuro, pokój dziecka itp. Mnie to naprawdę pomogło w wyborze plakatów i ich kompozycji na ścianie. Dzięki temu wiedziałam w jakich rozmiarach zamówić plakaty. Jeśli jakaś gotowa kompozycja szczególnie przypadnie Ci do gustu, możesz też ją po prostu zamówić jednym kliknięciem :)

3, 2, 1 metamorfoza salonu gotowa!
Nasze plakaty przyszły jak zawsze dobrze zabezpieczone. Szybciutko je oprawiliśmy i ułożyliśmy na podłodze według wybranego wzoru. Potem w ruch poszła miarka, poziomica, kartka i ołówek, co by dobrze wymierzyć i wywiercić w odpowiednich miejscach dziury. Powieszone ramki można przesunąć o kilka milimetrów w poziomie, więc łatwo skorygować ewentualną drobną pomyłkę. Poszło nam zadziwiająco sprawnie, szybko i nawet się nie pokłóciliśmy z mężem ;)

W Bimago oprócz plakatów znajdziesz też fototapety, obrazy, obrazy do malowania po numerach, grafiki, reprodukcje, a nawet domowe tekstylia. Ja jestem bardzo zadowolona (już kolejny raz) z plakatów Bimago i bardzo polecam!
W ramach metamorfozy salonu wymieniłam też zasłony na takie eleganckie szare żakardowe z motywem marokańskiej koniczyny, który mamy też na dywanie. I nieskromnie powiem, że wyszło pięknie :) Salon stał się miejscem, w którym wreszcie możemy się zrelaksować, wspólnie spędzić czas, ale też pobawić się z dziećmi, pograć w planszówki, zaprosić przyjaciół. I każdy ma gdzie siedzieć ;)

Partnerem wpisu jest Bimago.pl