Jaki plecak dla dziecka sprawdzi się najlepiej na basen i na wycieczkę? Który pomieści teczkę A4, piórnik, śniadaniówkę i bidon – i przy tym będzie mniejszy i lżejszy niż plecak na co dzień?
Dużo czasu poświęciłam, wybierając dla Tosi plecak do pierwszej klasy. Miał być lekki, wygodny, pojemny, ale nie za duży, z kilkoma przegródkami, solidny i ładny. Udało się, zakupiony plecak służy córce już trzeci rok, wciąż świetnie wygląda i idealnie się sprawdza. Brakowało nam jednak mniejszego plecaka, który Tosia mogłaby zabierać na wycieczki, do szkoły w luźniejsze dni (gdy np. ma 2-3 lekcje, bo i takie dni się zdarzają od czasu do czasu), czy na basen. Mniejszego, ale nie zupełnie małego – musiał pomieścić format A4, żeby móc zapakować obowiązkową teczkę lub książkę do angielskiego.
Strzałem w 10 okazał się plecak naszej ulubionej lunchboxowej marki Lunch Munch – wyjątkowe plecaki na lunch i sporo więcej. Pokazywałam je Wam już raz na blogu w tym wpisie:
Swoje zdanie podtrzymuję – to świetny plecak na wycieczki dla dzieci, ale ma też więcej zastosowań i dziś Wam je pokażę. A jako ambasadorka marki mam stały rabat -7% z kodem „MAMACARLA” na stronie producenta :)

Co wyróżnia plecak Lunch Munch?
- jest lekki, niedużych rozmiarów, ale pojemny (15l), mieści format A4!
- ma bardzo fajną kieszeń termiczną na lunchboxa i jedzenie luzem, dzięki niej produkty się nie przegrzewają i nie gniotą, jak to zwykle bywa w głównej komorze plecaka. Wszystkie pojemniki śniadaniowe Lunch Munch się w niej bez problemu mieszczą.
- jest wygodny, ma miękko wyściełane szelki
- po obu stronach są pojemne kieszenie na bidon, do których mieści się (oczywiście!) nasz ulubiony bidon termiczny Lunch Munch. Kieszeń fajnie go otula, nie ma ryzyka, że wypadnie.
- plecak jest super zaprojektowany też wewnątrz – znajduje się tu wyściełana, dość sztywna przegródka, za którą możemy włożyć np. teczkę, tablet, czy książkę oraz organizer na długopisy, telefon itp.
- ma elementy odblaskowe
- z przodu ma małą kieszeń na drobiazgi, dzięki niej dziecko ma łatwy dostęp np. do chusteczek higienicznych
- jest zaprojektowany i wyprodukowany w Polsce
- no i jest piękny!




Zdaję sobie sprawę, że tez wzór jest bardzo dziewczęcy ;) podobnie jak beżowy plecak Helenki, ale na stronie lunchmunch.pl znajdziecie też plecak w kolorze czarnym z zielonymi i granatowymi akcentami. Zobaczcie:

Dostępne tutaj: Plecaki dla dzieci (z kodem „MAMACARLA” macie zniżkę -7% na wszystko)
Jaki plecak na basen?
Przerabialiśmy już różne torby i worki na basen, jednak nie ma niczego tak wygodnego jak plecak, zwłaszcza jeśli na ten basen trzeba dotrzeć pieszo lub komunikacją miejską. Tu też nam się sprawdza plecak Lunch Munch. Pomieści wszystko, co potrzebne:
- strój kąpielowy, czepek, okularki itp.
- 2 ręczniki (duży i do włosów)
- klapki
- suszarkę
- lunchbox i bidon – koniecznie, bo przecież po basenie małe brzuszki są taaakie głodne ;)
Do przegrody termicznej pakuję tradycyjnie śniadaniówkę, ale któregoś dnia po lekcji pływania córki znalazłam w niej siateczkę z mokrym strojem kąpielowym i czepkiem – i tak sobie pomyślałam, że to też jest całkiem niezły pomysł :)




Plecak do szkoły
Plecak Lunch Munch sprawdza się też świetnie jako niewielki plecak do szkoły. W naszej placówce dzieci mają swoje szafki w szatni oraz pojemne segregatory w klasie, więc nie muszą nosić ze sobą worków z butami, stroju na w-f, akcesoriów plastycznych, ani większości książek. Zdarzają się dni, gdy Tosia ma do zabrania naprawdę mało co! Śniadaniówka i bidon, obowiązkowa teczka, zeszyt, legitymacja, mały piórnik, karta obiadowa – to wszystko bez problemu, wygodnie uporządkowane, zmieści się w lunchmunchowym plecaku :) I od razu +10 punktów do porannego nastroju dzięki tym pięknym kolorom :)



Kieszeń termiczna w plecaku
Plecaki szkolne z kieszenią termiczną to naprawdę świetny pomysł, aż dziwne, że nikt wcześniej na to nie wpadł ;) Dzięki specjalnej warstwie izolacyjnej jedzenie w środku się nie nagrzewa i dłużej pozostaje świeże i smaczne. Śniadaniówka ma swoje stałe miejsce w plecaku i trudniej o niej zapomnieć, a jedzenie się nie gniecie pod książkami. Bo przecież oprócz lunchboxa można tam z powodzeniem włożyć na przykład musik owocowo-warzywny, mandarynkę, czy banana.



Przygotowanie fotek do dzisiejszego wpisu sprawiło nam z Tosią dużo frajdy (oj, żebyście mogły zobaczyć te foty z głupimi minami :DDD ale nie pokażę, bo bym miała przechlapane ;)), dlatego na koniec mam dla Was jeszcze fotkę z przykładową zawartością plecaka na wycieczkę. A tych u nas na szczęście nie brakuje! Tak się złożyło, że w Tosi klasie w każdym miesiącu zaplanowana jest jedna wycieczka :) A to teatr, a to planetarium, różne muzea – nie ma nudy!
Plecaki Lunch Munch podróżują z nami też na rodzinne wypady i weekendy. Naprawdę świetnie się sprawdzają i bardzo je polecamy. Przypominam, że jako ambasadorka marki mam stały rabat -7% z kodem „MAMACARLA” – obowiązuje nie tylko na plecaki, ale też śniadaniówki, bidony i mnóstwo ciekawych gadżetów lunchboxowych.




Partnerem wpisu jest marka Lunch Munch.