W pokoju mojego dziecka jest porządek nie tylko wtedy, gdy robię zdjęcia ;) To nie ściema! Dzięki kilku zasadom i trikom utrzymanie porządku w pokoju Tosi jest banalnie proste.
Uważam, że połowa sukcesu to odpowiednie urządzenie pokoju, wydzielenie stref, o których opowiadałam w poprzednim wpisie z serii KLIK. Jeśli wszystko dobrze przemyślimy, zachowanie porządku nie będzie dużym problemem.
Drugą połową sukcesu jest wyrobienie w dziecku nawyku sprzątania po zabawie i przed snem. To jest mega ważne, choć wymaga pewnego wysiłku z naszej strony, ale o tym za chwilę. U nas też dużo pomógł żłobek.
Jak utrzymać porządek w pokoju dziecięcym?
1. Podział pokoju na strefy
O tym szerzej opowiedziałam TUTAJ. Teraz skupię się na tym, dlaczego to jest tak ważne w kontekście sprzątania.
W pokoju mojego przedszkolaka są 4 strefy: strefa spania i wyciszania (łóżko + miejsce dla rodzica do czytania książek + biblioteczka), strefa zabawy (regały z zabawkami + dywan do zabawy), strefa kreatywna (stolik z krzesełkiem i wózek z przyborami plastycznymi) i strefa „buforowa”, oddzielająca strefę spania i strefę zabawy (mapa, komoda z ubraniami).
Dzięki temu, że strefy są tak wydzielone, naturalnym jest na przykład, że dziecko bawi się na wygodnym dywanie przy regałach z zabawkami, tam też gramy w gry i nawet gdy zabawki i gry w pewnym momencie się spiętrzą, kwestią kilku minut jest odłożenie ich na miejsce. Dziecko też chętniej sprząta, gdy nie musi odkładając zabawki biegać od jednego do drugiego końca pokoju.
Na dobranoc czytamy książki, czasem sporo książek. Gdy mała zaśnie, mogę je w sekundę odnieść na miejsce, choć czasem zostawiam przy łóżku te, które aktualnie cieszą się największym powodzeniem.
2. Miejsce na każdą zabawkę
Nauczyłam się, że każda zabawka, każda gra i książka muszą mieć swoje miejsce. W przeciwnym wypadku łatwo o niekontrolowany bałagan i zaleganie zabawek na podłodze. Gdy wszystko ma swoje miejsce, dziecko nie musi się zastanawiać gdzie odłożyć zabawkę i skąd wziąć kolejną. Chętniej też inicjuje zabawy, gdy wszystko jest w zasięgu wzroku i nie trzeba się przekopywać przez tony bałaganu.
A co jeśli zabawki się nie mieszczą?
Z początku w strefie zabawy był tylko dolny regał, jednak okazało się to za mało. Dlatego dokupiliśmy górne szafki. Niestety, wkrótce i one przestały wystarczać. Co wtedy? Poszłam po rozum do głowy i zaczęłam rotować zabawki i gry. Gdy widzę, że Tosia straciła zainteresowanie, wynoszę je na jakiś czas do piwnicy.
Bardzo szybko zapełniliśmy biblioteczkę Tosi, a że nie udało mi się przekonać męża do zakupu kolejnej („utoniemy w tych książkach!”), to regularnie robię przegląd książek i bardzo dużo z nich oddaję rodzinie, znajomym, zanoszę do przedszkola i biblioteki publicznej. Zostają z nami tylko te NAJ NAJ :)
W przypadku pluszaków co jakiś czas namawiam Tosię do wybrania kilku, którymi już się nie bawi i oddania ich innym dzieciom. Czasem się udaje, a czasem nie. Zawsze też wybrane maskotki trafiają na tydzień – dwa do piwnicy, na wypadek gdyby się okazało, że jednak bez danego pluszaka życie nie ma sensu ;)
3. Dostępność dla dziecka
Żeby pokój był funkcjonalny i łatwy do sprzątania dla dziecka, miejsca do przechowywania zabawek i innych rzeczy powinny być łatwo dostępne. Kierowałam się tą ideą podczas urządzania pokoju dla Tosi. Wyjątkiem jest tylko te górne szafki i górne półki na książki. Dlatego trafiają tam zabawki i książki albo rzadziej używane, albo takie, od których robimy sobie odpoczynek po okresie intensywnej zabawy.
Poza tym fajnie jest zostawić dziecku kreatywną, czyt. pustą przestrzeń na zabawę na regale, półkach, czy komodzie. Wtedy maluch użyje wyobraźni i zagospodaruje ją po swojemu :) U Tosi aktualnie na regale jest świat Świnki Peppy, a na komodzie papierowa zagroda z samodzielnie wyciętymi i ozdobionymi zwierzętami.
4. Brak zbędnych bibelotów
To jest zasada, która przyświeca naszemu życiu pod jednym dachem. Oboje z mężem lubimy minimalizm, nie kręcą nas ozdoby, bibeloty, świeczuszki, obrazki i figurki. Wszystko chowamy :) Dzięki temu łatwiej nam sprzątać i utrzymywać porządek. Na szczęście minimalizm jest jeszcze modny ;)
Tak też jest w pokoju Tosi. Nie kupowaliśmy żadnych ozdób, ozdóbek, pierdułek, które przez chwilę cieszą, a potem zbierają kurz i zagracają przestrzeń. Pokój dziecka prędzej czy później będzie wypełniony po brzegi zabawkami, grami i książkami, więc i tak tych przedmiotów będzie mnóstwo.
W pokoju naszego przedszkolaka wszystko (no dobrze, oprócz obrazka z motylkami) jest praktyczne i ma swoje funkcje. W tej chwili szukam jeszcze idealnego plakatu w ramce – takiego z alfabetem, żeby ćwiczyć czytanie. Powieszę go, podobnie jak w przypadku mapy, na wysokości odpowiedniej dla dziecka.
5. Neutralność kolorystyczna
Jak ja się cieszę, że mamy z mężem podobny gust! Oprócz niechęci do bibelotów kochamy też biel. Wszystkie ściany w naszym domu są białe lub lekko szare.
Świetnie się to sprawdza w pokoju dziecięcym, w którym po prostu nie ma szans, żeby było „za biało” – przecież te wszystkie zabawki, gdy i książki są kolorowe! I zobacz, mimo że ściany są białe, meble też – to pokój jest mega kolorowy i wesoły. A przy okazji czuć przestrzeń, choć nie jest to duży metraż (12 m2).
Zdecydowaliśmy się na spójny motyw leśnych (i nie tylko) zwierzątek w spokojnej tonacji w przypadku takich dodatków jak zasłony, żyrandol, kocyk (w sumie od tego się zaczęło, bo Tosia sama go wybrała), dywany. Do tego neutralne kolory koszy, pudełek – i gotowe. Spokojne barwy, spójność kolorystyki i stylu powoduje, że pokój przyjemniej się sprząta.
6. Organizacja
W pokoju Tosi oprócz regałów na zabawki i biblioteczki na książki są też pojemniki na zabawki i kosze na pluszaki. W każdym pojemniku i koszu są zabawki określonego typu, dzięki czemu łatwiej o porządek. Dziecko nie musi przekopywać tony zabawek by odnaleźć tę, której w danej chwili potrzebuje. Łatwiej też po zabawie posprzątać.
Mamy więc 2 kosze na pluszaki, kosz na drewnianą kolejkę z torami, kosz na zabawę w gotowanie, 2 pudełka na klocki Lego Duplo, pudełko na drobne drewniane zabawki i tak dalej. To naprawdę ułatwia sprawę!
8. No ale jak sprawić, żeby dziecko sprzątało w swoim pokoju?
Mam tylko jedną odpowiedź. Dajmy dziecku dobry przykład. Może to dziwnie zabrzmi, ale ja bardzo lubię sprzątać w Tosi pokoju! :) Robię to po każdej naszej zabawie i przed położeniem dziecka spać. Zrobiłam ze sprzątania integralną część zabawy, podczas której rozmawiamy, śmiejemy się. Nigdy nie traktowałam tego na zasadzie obowiązku, przymusu, czegoś nieprzyjemnego.
I chyba to zadziałało, bo Tosia po prostu się do mnie przyłącza i sprzątamy razem. Coraz częściej widzę, że sprząta też sama, gdy nie ma mnie w pokoju. Po prostu, wyrobiła sobie taki nawyk. Gdy jest śpiąca, zmęczona, w złym nastroju lub po prostu jej się nie chce – nie zmuszam, nie namawiam. Ale nie zostawiam bałaganu. Sprzątam sama. I nie denerwuje mnie to, robię to z uśmiechem na ustach, bo po prostu lubię to robić. Zazwyczaj ;)
Ona to widzi, uczy się, że sprzątanie może być fajne. Nigdy nie odmawiam, gdy prosi mnie o pomoc w sprzątaniu. Zauważyłam, że Tosia bardzo lubi porządek, czasem się nawet irytuje na młodszą siostrę, że powyciągała jej zabawki z pudełek i nabałaganiła.
Ważne jest też, że pokój był sprzątany regularnie, a nie od święta lub gdy już trudno się w nim obrócić ;) Dzięki temu dziecko przyzwyczaja się do porządku, a nie bałaganu, a o to nam przecież chodzi! :)
A jak jest u Ciebie? Macie problem z utrzymaniem porządku w pokoju dziecięcym czy wręcz przeciwnie? Jak zachęcasz dziecko do sprzątania po zabawie?