DLA DZIECI

Jak odzwyczaić dziecko od oglądania bajek?

„Baja! Baja! Baja!” rozlega się w domu od samego rana. Bajka do śniadania, po przyjściu z przedszkola, do kolacji, w weekend już w ogóle najlepiej gdyby bajki leciały na okrągło. Znasz to?

Jakiś czas temu bajki królowały w naszym domu. Tosia wszystko chciała robić przy piosenkach dla dzieci na tablecie lub bajkach na TV lub z Netflixa. Peppa towarzyszyła nam w każdej dłuższej podróży samochodem i podczas wizyt u rodziny. Było to męczące dla wszystkich i szkodliwe dla rozwoju. Wiedziałam, że muszę to zmienić, temat spędzał mi sen z powiek. Jak jednak odzwyczaić dzieci od oglądania bajek?

Zawsze stosowałam selekcję bajek, więc dzieci nie oglądały co popadnie, ale i tak tego było po prostu za dużo. Do tego doszło codzienne zabieganie, mnóstwo spraw do ogarnięcia, przejściowe kłopoty z poziomem energii. Ale udało nam się! Teraz kierujemy się kilkoma zasadami przy oglądaniu bajek i nie ma już konfliktów na tym tle, każdy jest zadowolony.

Ale o tym opowiem innym razem. Dziś chciałam się skupić na tym, jak w ubiegłe wakacje rozwiązaliśmy problem nadmiernego oglądania bajek przez nasze dzieci, a przede wszystkim przez Tosię, bo Helenka oglądała ich znacznie mniej.
Czas jest słowem kluczem, najważniejszym w całym procesie odstawienia bajek. Ale po kolei. Oto trzy kroki, przez które przeszłam i które i Wam polecam, jeśli macie podobny problem:

1. Uświadom sobie problem

Zaczyna się niewinnie. Kilkuminutowa bajka rano, kilkunastominutową po południu, przecież to nic złego dla kilkulatka. Tylko że ilość bajek wciąż rosła, rósł czas, kiedy telewizor lub tablet był włączony. Problem narastał i czułam, że taka ilość przed ekranem jest po prostu niezdrowa dla dziecka.

Wyczytałam, że dzieci poniżej 2. roku życia nie powinny w ogóle oglądać bajek. Jednorazowy czas spędzony przez 3-latka przed ekranem nie powinien przekraczać 15 minut, co odpowiada na przykład trzem odcinkom Peppy. Łamaliśmy te zasady prawie codziennie. Miałam okropne wyrzuty sumienia.

2. Zrób coś z tym!

W końcu wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. Muszę ukrócić bajki na dobre i nie będzie to łatwe. Jak każda duża zmiana. Wakacje u babci na wsi były doskonałą okazją do odstawienia bajek. Zabraliśmy ze sobą sporo zabawek, ale hitem okazały się gry planszowe – rodzinne granie, poświęcenie dzieciom max uwagi okazało się kluczowe. Na co dzień nie jest to takie proste – przecież mamy pracę, obowiązki, sprzątanie. Na wakacjach łatwiej zainicjować taką zmianę.

Zrobiliśmy to z dnia na dzień, zapewniając w zamian mnóstwo uwagi i rozrywek na świeżym powietrzu (pogoda nam sprzyjała). Zmiana rytmu dnia i otoczenia zdziałała cuda – ku mojemu zdziwieniu dzieci ani razu nie poprosiły o włączenie bajki, nawet przy jedzeniu. Oczywiście nie włączaliśmy w ogóle telewizora, tablet był schowany.

W ogródku ustawiliśmy też rozkładany namiot dla dzieci, w którym dziewczynki bawiły się codziennie niezależnie od pogody. Tam też czytałyśmy mnóstwo książek (tak, zabrałam też całą furę książek, zarówno nowości, jak i ulubionych pozycji dzieci).

3. Bądź konsekwentna

Wiedziałam jednak, że sukces będę mogła ogłosić dopiero po powrocie do mieszkania lub przy załamaniu pogody, skutkującym zamknięciu przez dłuższy czas w czterech ścianach. I wiecie co? Udało się! Obecnie mimo powrotu z wakacji do miasta, a co za tym idzie mniejszej ilości czasu na podwórku, dzieci rzadko proszą o włączenie bajek. Mamy jasne zasady, kiedy jest czas na bajki i się ich trzymamy.

Nawet gdy włączam bajkę, to i tak nie ma problemu, gdy chcę ją wyłączyć po kilkunastu minutach. Dziewczynki znacznie częściej wymyślają nowe zabawy, zadają więcej pytań, wyobraźnia działa na pełnych obrotach. Dziś Tosia opowiedziała mi historię o tym, jak połknął ją słoń, a kilka dni temu lecieliśmy całą rodzinką rakietą w kosmos. Jest niesamowicie. Mnóstwo czasu też spędzamy bawiąc się klockami Lego – zarówno Duplo, jak i Friends. Na blogu znajdziecie kilka wpisów z naszymi ulubionymi zestawami oraz innymi rodzajami klocków.

Jestem świadoma tego, że droga do ponownego nadmiernego oglądania bajek jest prosta, a głównym zagrożeniem jest brak naszego czasu… Dlatego mocno się pilnuję i staram się nie iść na łatwiznę, nawet gdy sił mi brak. Na szczęście dzieci też coraz częściej bawią się wspólnie i nie potrzebują wtedy asysty rodzica. To wielkie ułatwienie!

Jaskiniowiec uzależniony od tabletu

Przy okazji chciałam Wam pokazać świetną książkę o pewnym jaskiniowcu imieniem Tek, który uzależniony był od telefonów, tabletów i gier. Całymi dniami siedział w swojej jaskini, nie interesował się w ogóle otaczającym go światem, przegapił nawet epokę lodowcową! Nie miał czasu dla swoich przyjaciół. Rodzice próbowali wszystkiego, żeby zmienić przyzwyczajenia synka, jednak nic nie skutkowało… W końcu z pomocą przyszła natura, a mały Jaskiniowiec zaczął wreszcie odkrywać piękno świata, w którym żył.

Książka jest fajnym wspomagaczem procesu odzwyczajania od ekranów, zwłaszcza, że wydana została w formie przypominającej tablet, jest pełna humoru i pozytywnych emocji.

P. McDonnell „TEK Nowoczesny jaskiniowiec”, wyd. Kinderkulka


Mogą Ci się spodobać