O karmieniu piersią mówi się teraz bardzo dużo i bardzo dobrze, bo mleko matki jest najlepszym pożywieniem dla jej dziecka. Ma niesamowicie bogaty, różnorodny skład, który w dodatku przy każdym (!) karmieniu jest nieco inny. Rozpoczynając kilka lat temu karmienie piersią wiedziałam sporo, kilka rzeczy mnie jednak naprawdę zaskoczyło. Powiem więcej, do tej pory co jakiś czas poznaję fakty, o których nie miałam wcześniej pojęcia!
Ciekawe, czy wiedziałyście o tych 5 faktach, które najbardziej mnie zaskoczyły!
Karmienie piersią może uchronić dziecko przed szpitalem
Może uchronić, ale nie zawsze tak jest, oczywiście. Dwa razy udało nam się wymigać od szpitala dzięki temu, że karmiłam piersią. Pierwszy raz nastąpił, gdy byliśmy z 11. miesięczną Tosią na wakacjach w Turcji. Mała przytruła się hotelowym jedzeniem, miała wysoką gorączkę, wymioty i biegunkę. Na szczęście przez cały ten czas była jak przyklejona do piersi – prawie bez przerwy ssała i piła mleko, dzięki temu się nie odwodniła i odwiedzający nas lekarz nie skierował nas do szpitala. Drugim razem córka była nieco starsza – miała ok. 1,5-roku i zachorowała na zapalenie płuc. Lekarz wprost powiedział, że gdyby nie to, że mała jest wciąż karmiona piersią i chętnie pije mleko, wypisałby skierowanie do szpitala. Mleko mamy ma moc!
Karmienia piersią nie powoduje próchnicy na zębach
Przyznam się Wam, że gdy córce wyrznęły się ząbki, a ja nadal usypiałam ją przy piersi, obawiałam się, czy nie spowoduje to próchnicy. Zastanawiałam się, czy nie powinnam jej rozbudzać i myć ząbków po wypiciu mleka, ale wydawało mi się to nierealne, bo przecież Tosia wciąż budziła się w nocy wiele razy na karmienie. Z moimi wątpliwościami poszłam do zaprzyjaźnionego stomatologa, który wytłumaczył mi, że w określeniu „próchnica butelkowa” słowo „butelka” jest kluczowe. Dziecko w inny sposób ssie pierś, a w inny smoczek butelki. Mówiąc skrótowo, mleko wypijane z piersi omija ząbki, dzięki czemu nie rozwija się próchnica. Sam skład mleka kobiecego również ma tu znaczenie.
Karmienie piersią może pomóc chronić dziecko przed nowotworami
I tu też zwróćcie uwagę na słowo „może” – badania nad związkiem mleka matki z działaniem antynowotworowym wciąż trwają i naukowcy nie mają jeszcze jednoznacznych odpowiedzi. Chodzi o tzw. HAMLET (Human a-lactalbumin made lethal to tumor cells) – kompleks, który składa się z połączonych ze sobą Alfa-Laktoalbuminy (Alfa-LA) z mleka mamy oraz kwasu oleinowego. Powstaje on na skutek różnych procesów w żołądku dziecka. Ta substancja zabija komórki nowotworowe i tylko je. Tak jak pisałam na początku, badania w tym temacie wciąż trwają, gdyż HAMLET może kryć odpowiedź na stawiane od lat pytanie o lek na raka.
Karmienie piersią może odchudzać
To była chyba najmilsza niespodzianka, która mnie spotkała w związku z karmieniem piersią! Karmiąc Tosię nie dość, że błyskawicznie wróciłam do wagi sprzed ciąży, to po około roku naszej mlecznej przygody, z łatwością mieściłam się w ubrania z liceum. Takiej figury nie miałam od wielu lat! Karmienie piersią pozwala spalić do 700 kcal dziennie, ale jest jeszcze jedna rzecz, która w ogromnym stopniu przyczyniła się do zrzucenia przeze mnie zbędnych kilogramów.
W tym czasie zaczęłam szczególnie dbać o to, co jem, wyrzuciłam z jadłospisu fast foody, słodycze i inne niezdrowe przekąski. Wprowadziłam do diety zdecydowanie więcej warzyw, uruchomiłam parowar. Mówi się, że dieta matki karmiącej nie istnieje, ale… musimy pamiętać, że do mleka mamy przedostają się konserwanty i cała chemia z pożywienia, więc warto jednak dbać o to, żeby o co jemy było zdrowe.
Karmienie piersią może boleć
Karmienie piersią to dla mnie jeden z najpiękniejszych okresów w życiu, to poczucie bliskości z dzieckiem, zaufania, spokoju. Ale nie zawsze jest tak pięknie, karmienie bywa również stresujące, podszyte strachem i tysiącem wątpliwości. Najada się? Nie najada się? To też ból, zwłaszcza na początku. Przed pierwszym porodem naczytałam się, że karmienie piersią absolutnie nie powinno boleć, że ból jest oznaką niewłaściwego przystawienia, złego chwycenia piersi przez dziecko. A że teorię miałam opanowaną, to ból brodawek w pierwszych tygodniach karmienia zupełnie mnie zaskoczył. Panikowałam, stresowałam się, że robię coś źle, szukałam pomocy. Położne w szpitalu powiedziały, że wszystko jest w porządku. Potwierdziła to przesympatyczna pani doradca laktacyjna, która uświadomiła mi, że do karmienia piersi muszą się po prostu przyzwyczaić, delikatna skóra musi się uodpornić. Pani poleciła mi czystą lanolinę do smarowania brodawek, która ukoi ból. Taką 100% czystą lanolinę możecie znaleźć w ofercie marki Multi-Mam, naprawdę warto ją zabrać ze sobą już do szpitala – to jeden z największych must have’ów w wyprawce porodowej dla przyszłej mamy!
Lanolina jest produktem całkowicie naturalnym, powstałym w procesie czyszczenia wełny owczej. Jest bezpieczna i nie musi być zmywana z piersi przed karmieniem. Łagodzi ból i uszkodzenia brodawki, wspomaga proces gojenia. Podczas pakowania torby do porodu 5 razy sprawdzałam, czy na pewno jest tam lanolina. W szpitalu nie czekałam na ogromny ból – już po pierwszym uczuciu dyskomfortu zaczęłam nią smarować brodawki i to był strzał w 10. Lanolina Multi-Mam jest gęsta i bardzo wydajna, do tej pory nie zużyłam całej tubki. Teraz, gdy piersi już się przyzwyczaiły do karmienia, smaruję lanoliną usta, co też przynosi fajne efekty.
Drugim hitem Multi-Mam są kompresy żelowe. To pakowane pojedynczo, nasączone specjalnym bioaktywnym żelem gaziki, które przynoszą piersiom prawdziwą ulgę. Działają natychmiastowo, koją i goją podrażnioną skórę brodawek. Kompresy nakłada się po karmieniu na min. 10 minut dwa razy dziennie. To bardzo wygodne rozwiązanie – wystarczy nałożyć kompresy i już, nie trzeba czekać aż preparat się wchłonie, można od razu założyć stanik i normalnie funkcjonować. Resztek żelu nie trzeba zmywać przed karmieniem. W moim przypadku już kilka sesji z kompresami spowodowało zupełną regenerację piersi. Resztę opakowania trzymam na czarną godzinę zwaną ząbkowaniem, bo jeśli Helenka wda się w starszą siostrę, to czekają mnie prawdziwe maratony karmienia. A wtedy piersiom przyda się taka pomoc.
No właśnie, bo ból może pojawić się nie tylko na samym początku, ale również gdy laktacja jest już porządnie rozkręcona i trwa miesiące. Często jest on spowodowany tym, że dziecko znacznie dłużej i intensywniej ssie, do czego piersi muszą się przyzwyczaić. Jeśli jednak ból jest długotrwały i bardzo intensywny koniecznie trzeba skonsultować się z doradcą laktacyjnym.
W ofercie Multi-Mam jest również bioaktywny żel, który przynosi ulgę dzieciom podczas ząbkowania. Ma on w składzie opatentowany kompleks 2QR, czyli naturalną substancję pochodzenia roślinnego zbudowaną z bioaktywnych cząsteczek, polisacharydów. Żel łagodzi podrażnienia, neutralizuje szkodliwe bakterie, przynosi dziecku ulgę, mimo że nie zawiera substancji znieczulających. Ząbkowanie przed nami, więc nie przetestowaliśmy go jeszcze, ale skład jest obiecujący, a i opinie w Internecie pozytywne.
Partnerem wpisu jest marka Multi-Mam
Źródła:
„Po prostu piersią”
pediatria.mp.pl
breastfeeding.asn.au