MACIERZYŃSTWO POLECANE

Mój sposób na łagodne usypianie dziecka

Jak uśpić dziecko, które przez pierwsze dwa lata swojego życia zasypiało wyłącznie przy piersi? Jak nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania? Co zrobić, żeby dziecko zaczęło przesypiać całe noce? I wreszcie spało w swoim pięknym łóżeczku?

Przygotowując się do odstawienia córki od piersi to właśnie temat zasypania nurtował mnie najbardziej. Co do będzie? Jak to przejdzie? Kataklizm, masakra, koniec świata. Tak to sobie, mówiąc zwięźle, wyobrażałam. Niedawno opowiadałam Wam jak udało nam się łagodnie zakończyć etap karmienia piersią. Dziś chciałam Wam opowiedzieć jak to u nas wyglada z tym usypianiem.

Najpierw jednak odpowiem na kilka pytań ze wstępu, bo często zwracacie się z nimi w wiadomościach prywatnych i szukacie takich informacji na blogu.

 

Jak uśpić dziecko, które przez pierwsze dwa lata swojego życia zasypiało wyłącznie przy piersi?

Jest to i łatwe i trudne. Łatwe, bo dwulatek już wszystko rozumie i można go zaciekawić dobrą treścią. Trudne, bo… dwulatek już wszystko rozumie i nie zgadza się na zmianę, którą chcemy wprowadzić. Moim zdaniem kluczowy jest tutaj dobry plan, konsekwencja i empatia. Jak to wygląda u nas, napiszę za kilka chwil.

 

Jak nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania?

Nie wiem. Próbowałam to zrobić delikatnie, ale mi nie wyszło. Nie próbowałam tego zrobić na siłę (metody w stylu „zostaw dziecko samo w łóżeczku na X minut”), bo kłóci się to ze wszystkim tym co wiem na temat emocjonalnych potrzeb i rozwoju małego dziecka oraz tym, co czuję. Teraz nawet bym nie chciała, żeby Tosia zasypiała sama, za bardzo lubię te nasze wspólne wieczory przy książkach.

 

Co zrobić, żeby dziecko zaczęło wreszcie przesypiać całe noce?

Pewnie to, co napiszę jest trochę kontrowersyjne, ale no cóż, tak właśnie jest w naszym przypadku – córka zaczęła przesypiać całe noce (często z 1 pobudką) w momencie, w którym przestałam ją karmić piersią. Od razu dodam jednak dwa „ale”.

ALE nr 1: Korzyści z karmienia piersią są tak duże, że nie żałuję ani jednego miesiąca karmienia i tych nocnych pobudek. Także w drugim roku życia córki (dzięki temu m.in. Tosia nie wylądowała w szpitalu, gdy miała zapalenie płuc).

ALE nr 2: Karmienie mlekiem modyfikowanym nie gwarantuje przesypiania przez dziecko całych nocy. Żeby nie szukać daleko – moja mama nie karmiła mnie piersią wcale, a pierwszą noc w całości przespałam dopiero jako trzylatka.

 

I wreszcie zaczęło spać w swoim łóżeczku?

Oddać mu swoje? Kupić mu duże łóżko? Kurcze, nie wiem. W naszym mieszkaniu łóżeczko niemowlęce służy wyłącznie do wygłupów… Tosia śpi w naszym łóżku w sypialni, a my wylądowaliśmy na kanapie w salonie :D Takiego scenariusza nigdy nie przewidywałam, ale cóż… tak nam wszystkim najwygodniej. Nawet już nie próbuję jej przekonywać do usypiania w swoim łóżeczku, bo widzę, że potrzebuje dużo przytulania, miziania i głaskania.

 

No dobrze, to teraz Wam powiem jak to u nas działa.

Kluczem do sukcesu jest rutyna. Udało nam się wypracować schemat, który co wieczór powtarzamy. Dzięki temu dziecko czuje się bezpiecznie, pewnie, chodzi spać o stałej porze i nie awanturuje się wieczorem. W każdej rodzinie plan działania będzie oczywiście wyglądał inaczej, bo musi uwzględniać potrzeby całej rodziny. Warto jednak zastanowić się nad tym, co jest dla Was i Waszego dziecka najważniejsze i starać się powtarzać te zachowania, na które dziecko reaguje pozytywnie.

Dla przykładu, chciałam wprowadzić wieczorem słuchanie pozytywki z taką lampką-kalejdoskopem, jednak Tosi się ona nie podobała. Podłapała natomiast wypatrywanie przez okno księżyca i gwiazd. Wie już wtedy, że oto zbliża się pora snu i trzeba się wykąpać, umyć ząbki, przebrać w piżamkę. Potem od razu idziemy do łóżka i czytamy. Po kilku książeczkach gaszę światło, opowiadam dodatkową bajkę (z pamięci) i Tosia zasypia. To tak w skrócie :)

Oprócz książeczek potrzebujemy jeszcze dwóch rzeczy:

  1. Bidonu z wodą. Przez zaśnięciem Tosia lubi jeszcze napić się kilka łyków wody.
  2. Latarki. Tak, czytam przy latarce. Nasza lampka nocna jest zbyt mocna, więc posiłkuję się latarką. Poza tym przed zgaszeniem światła często daję jeszcze na chwilę Tosi latarkę, żeby się pobawiła.

Tosia też bardzo lubi kłaść główkę na moim brzuchu, gdy jej czytam. Uwielbiam to! No chyba, że się wygłupia i próbuje mnie gryźć ;)

Oczywiście, córka często nie ma ochoty jeszcze na sen – siada, wstaje, skacze po łóżku, śmieje się i zadaje pytania. Staram się zawsze być cierpliwa, jednak gdy usypianie już się przeciąga, po prostu gaszę światło i mówię, że będę czytać jak się uspokoi i położy. Zwykle działa ;) Często też zasypiamy razem.

Ile to trwa? Zwykle około godziny.

Długo? Może i tak, ale nie przeszkadza mi to, bo naprawdę lubię ten nasz wspólny czas. Bez telefonów, internetów, rozpraszaczy. Tylko my dwie i książki. Niektóre z nich katujemy już od wielu miesięcy, a Tosi się nie nudzą (o sobie tego powiedzieć nie mogę ;) ). W naszym domu jest mnóstwo książek i staram się regularnie przemycać jakieś nowości. Niektóre się przyjmują, niektóre nie. O naszych książkowych hitach do zasypiania już niedługo!

A jak u Was wygląda wieczorne zasypianie? Macie swoją rutynę?


Serdecznie Was też zapraszam do polubienia naszej strony na Facebooku –> KLIK. Będzie mi bardzo miło :)


Mogą Ci się spodobać