Mało kto wysłuchuje tyle rad, porad i… bzdur, co mama karmiąca piersią. Czasem ciężko jest odsiać ziarno od plew, wyłuskać przydatne informacje spośród całej masy mitów i przestarzałej wiedzy. Trudno jest uświadomić kogoś, że się myli, zwłaszcza jeśli ma autorytet w naszych oczach. Jak się bronić? Jak przekonać? I czy w ogóle ma to sens?
Prędzej czy później, a założę się, że prędzej, kilka osób będzie miało dość Twojego karmienia piersią. Kto? Dlaczego?
1. MĄŻ
Taak, pierwszy cios pada z bliska. Zwykle będzie Cię namawiał na podanie mleka modyfikowanego z troski. Czasem biedaczek nasłucha się mitów, które wbrew pozorom nadal się świetnie sprzedają (za chudy pokarm, za małe/za duże piersi do karmienia, za mało pokarmu, mleko modyfikowane sposobem na wszystkie problemy świata z bezsennymi nocami na czele), czasem po prostu nie może patrzeć jak bardzo się męczysz walcząc o laktację. Dobra wiadomość jest taka, że jego najłatwiej przekonać. Porozmawiaj z nim, powiedz jak bardzo jest to dla Ciebie ważne i jak ogromnie istotne jest mleko mamy dla zdrowia dziecka. Podsuń mu dobrą książkę w tym temacie (na dole wpisu kilka propozycji). Mój mąż podpowiada ciekawy argument: „Dzięki karmieniu piersią zamienię ciążowe wałeczki na figurę laseczki” – i sporo w tym prawdy, bo mama karmiąca spala nawet do 500 kalorii więcej każdego dnia!
Mężowie na szczęście ze sceptyków najłatwiej i najszybciej przechodzą w największych orędowników i pogromców mitów dotyczących karmienia piersią!
2. RODZINA
Tu mamy trochę trudniejsze zadanie, bo jak przekonać nasze mamy, teściowe i babcie, że ich wiedza jest przestarzała? Że sporo tego, co im kiedyś mówili lekarze to bzdura? Śmiało powiedz, że dawanie zupy 3-miesięcznemu niemowlęciu nie wpłynie na jego organizm korzystnie, że Twoje przeziębienie, czy gorączka nie dość, że nie są przeciwwskazaniem do karmienia piersią, to nawet wpływają pozytywnie na odporność maluszka (przeciwciała w mleku). Głośno mów o tym, że nie ma czegoś takiego jak nietreściwy pokarm oraz że po roku karmienia Twoje mleko to nadal mleko, a nie woda. Uświadamiaj, że niemowlę budzi się wielokrotnie w nocy nie dlatego, że próbuje coś wymusić, ale po prostu potrzebuje bliskości.
3. LEKARZ
Nie trać pewności siebie, gdy mity rozpowszechnia lekarz i próbuje Cię przekonać, że karmienie dziecka po roku jest bez sensu, a Ty, wyrodna matko, skazujesz dziecko na próchnicę, karmiąc nocą. Dopytaj jaką próchnicę. Mhm… czyżby nie butelkową? Nie przypadkowo się ona tak nazywa, bo narażone są na nią głównie dzieci, które zasypiają, pijąc słodkie mleko i soki z butelki. Mechanizm karmienia piersią nie pozwala mleku pozostawać w jamie ustnej, dlatego też można spokojnie podawać pierś dziecku w nocy. Spytaj jak niby przejście na ciężkostrawne (w porównaniu do mleka mamy) mleko modyfikowane ma pomóc Twojemu dziecku na kolki. Zapytaj, czy słyszał o preparacie na nietolerancję laktozy, jeśli w tym będzie doszukiwał się problemów malucha. Nie bój się wytknąć lekarzowi niedoinformowania, rozmawiaj z nim śmiało, może dzięki Tobie sięgnie po aktualną fachową literaturę i nie będzie już dalej rozsiewał bzdur.
4. PRZYPADKOWY PRZECHODZIEŃ
Pani w parku krzywo na Ciebie patrzy, gdy karmisz dziecko? Kosmetyczka próbuje Cię nawrócić? Kelner rzucił głupi komentarz, gdy uspokajałaś przy piersi starszaka? Odpuść sobie. Szkoda nerwów, naprawdę. Wszystkich nie przekonasz. Niektórzy po prostu lubią się wtrącać, są wredni albo zwyczajnie im w życiu nie wyszło i szukają kogoś, kogo moją opluć jadem. Rób swoje.
5. TY
Nie raz i nie dwa nadejdzie taki czas, że będziesz miała zwyczajnie dość. Dość wiszenia maluszka na piersi przez cały dzień, dość nocnych pobudek, dość poranionych brodawek, dość uwiązania przy dziecku, które ma w nosie butelkę z Twoim odciągniętym w pocie czoła mlekiem i domaga się piersi co godzinę. Dość ciągnięcia za bluzkę przez starszaka i natarczywego „cycy, cyyyyycyyyyy!!!!” w restauracji. Dość codziennego obowiązku usypiania 2-latka, który nadal nie uśnie spokojnie inaczej jak przy piersi. Dość życia bez kropli alkoholu i wypadu z przyjaciółką na weekend za miasto.
Ale wiesz… to wszystko da się ogarnąć. Niektóre rzeczy po prostu przychodzą z czasem, inne wymagają kreatywności. Przykład? Wiszenie malucha na piersi możesz wykorzystać na czytanie książek albo spróbować wpakować maluszka w chustę i robić wszystko to, na co masz ochotę. Z czasem, gdy dziecko jest coraz większe i rozumniejsze, udaje się wypracować pewne kompromisy. Większe dziecko szybko się przyzwyczaja do tego, że gdy nie ma mamy, to nie ma też mleka, dzięki czemu spokojnie możesz wrócić do pracy, czy spędzić popołudnie poza domem.
Nie daj sobie wmówić, że jesteś złą matką,
bo za karmiłaś za krótko, czy za długo. Zaufaj sobie, swojemu dziecku i naturze. Pamiętaj, że decyzja o odstawieniu dziecka od piersi zawsze powinna być starannie przemyślana i należeć do matki. Czytaj mądre książki (polecam przede wszystkim „Po prostu piersią” G. Rapley i T. Murkett i „Politykę karmienia piersią” G. Palmer) i śmiało obalaj mity.
A kto Ciebie próbował zniechęcić do karmienia piersią? Jakich argumentów używał? Daj znać w komentarzu!
Pomocny artykuł? Podaj dalej! :) Polub nas na Facebooku, obserwuj na Instagramie
Polecam też inne teksty o karmieniu piersią:
5 powodów, dla których nadal karmię piersią
Karmienie piersią a żłobek i powrót do pracy
Tak, moje dziecko nadal to robi!
Kryzysy laktacyjne miesiąc po miesiącu